Głosy w Radzie UE: Włochy obstają, aby nie wliczać imigrantów
Włochy obstają, aby większość w głosowaniach Rady UE ustalać, biorąc pod uwagę nie wszystkich mieszkańców poszczególnych krajów Unii, ale jedynie osoby mające obywatelstwo. Mogłoby się to okazać korzystne nie tylko dla Włoch, ale i dla Polski. Obniżałoby zaś siłę głosu m.in. Niemiec i Hiszpanii.
13.10.2004 | aktual.: 13.10.2004 19:23
Zgodnie z Traktatem Nicejskim, od 1 listopada tego roku do podjęcia decyzji w Radzie UE, wymagających tzw. większości kwalifikowanej, niezbędne będzie poparcie większości krajów, zamieszkanych przez 62% ludności Unii.
Zasada ta będzie obowiązywać do momentu wejścia w życie nowego systemu podejmowania decyzji podwójną większością (państw i obywateli), co ma nastąpić - zgodnie z nieratyfikowaną jeszcze konstytucją UE - 1 listopada 2009. Wtedy liczba ludności nabierze jeszcze większego znaczenia.
Ministrowie spraw zagranicznych "25" na posiedzeniu w Luksemburgu zmodyfikowali reguły obliczania większości. Przyjęli, że liczba mieszkańców UE wynosi 458 599 mln, zgodnie z danymi unijnego biura statystycznego Eurostat. Według tych danych Polska liczy niespełna 38 mln 200 tys. mieszkańców, czyli o ponad 4 mln mniej niż Hiszpania. Niemcy mają 82,5 mln mieszkańców.
Włochy nie kwestionowały danych Eurostatu, ale definicję "ludności kraju", używaną do obliczania kwalifikowanej większości. Na zablokowanie nowych reguł przed wejściem w życie systemu nicejskiego było już za późno, ale Rzym chce je znów zmienić przed wejściem w życie konstytucji. Upiera się, żeby siła głosu w nowym systemie była oparta na narodowości, a nie na całkowitej liczbie mieszkańców.
Włochom opłacałoby się, gdyby liczono jedynie osoby dysponujące paszportem danego kraju, bo mamy jedną z najmniejszych imigracji w Unii - powiedział włoski eurokrata.
Gdyby postulat włoski znalazł poparcie, oznaczałoby to między innymi, że Niemcy nie mogą brać pod uwagę do obliczania większości kwalifikowanej 5 mln Turków zamieszkujących ich kraj. To zdecydowanie zmniejszyłoby siłę tego kraju w Radzie. Podobnie byłoby w wypadku Hiszpanii.
Idąc tym tropem, można spekulować, że Polska zyskałaby na włoskim podejściu, bo w naszym kraju liczba obcokrajowców (bez polskiego obywatelstwa i prawa do uczestnictwa w wyborach) jest również niska w porównaniu z innymi krajami UE. (reb)
Inga Czerny