Głosowania na "dwie ręce" radnego SLD w prokuraturze
Przewodniczący Rady Miasta Gdańska zawiadomił prokuraturę o przypadku głosowania na "dwie ręce" przez gdańskiego radnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej Władysława Łęczkowskiego.
"Jest to jedyne rozwiązanie dla odzyskania wiarygodności Rady Miasta Gdańska, bo ta sprawa podważyła jej reputację. Z drugiej strony, prawo zobowiązuje mnie do powiadomienia prokuratury o tym fakcie. Trzeba pokazać, że tego rodzaju praktyki są piętnowane i nie mogą pojawiać się w przyszłości" - powiedział PAP szef RMG Bogdan Oleszek.
Z opinii przygotowanej przez radcę prawnego RMG wynika, że radny SLD jako funkcjonariusz publiczny popełnił przestępstwo polegające na przekroczeniu uprawnień i poświadczeniu nieprawdy w dokumentach.
Do doniesienia do prokuratury załączone zostały wydruki z trzech głosowań (gdańscy radni głosują systemem elektronicznym, który umożliwia sprawdzenie na wydruku, kto i jak głosował), podczas których Łęczkowski miał dokonać oszustwa. Drugim dowodem na złamanie prawa przez radnego lewicy jest kaseta wideo z zapisem sesji.
Do incydentu doszło w ostatni czwartek podczas sesji RMG. Łęczkowski głosował wówczas za siebie i nieobecną partyjną koleżankę. Oszustwo radnego SLD wydało się, gdy oddał on dwa głosy na "nie" w sprawie uchwały dotyczącej bonifikaty przy sprzedaży mieszkań komunalnych. To były jedyne dwa głosy przeciwko tej uchwale. Po przejrzeniu filmu z sesji okazało się, że Łęczkowski głosował na "dwie ręce" jeszcze dwukrotnie przy innych okazjach.
Działacz SLD po wykryciu zajścia powiedział radnym, że nie wie, dlaczego głosował za partyjną koleżankę. "Nie wiem, jak to się stało, gdyż byłem początkowo obrócony, obróciłem się i zagłosowałem również na pulpicie mojej koleżanki" - oświadczył. 60-letni Łęczkowski jest radnym w Gdańsku trzecią kadencję.
Łęczkowski dobrowolnie zawiesił swoje członkostwo w klubie gdańskich radnych SLD do czasu wyjaśnienia sprawy przez organy partyjne. Jego głosowaniem na "dwie ręce" zajmie się prawdopodobnie rzecznik dyscyplinarny SLD w woj. pomorskim. O ewentualnej karze dla Łęczkowskiego rozstrzygnie ostatecznie sąd partyjny. Grozi mu nagana, pozbawienie funkcji partyjnych do czterech lat lub wykluczenie z partii.
Podczas najbliższej sesji w czwartek radni mają głosować nad usunięciem Łęczkowskiego ze składu komisji rewizyjnej RMG.