Gimnazjalistka z Libiąża upozorowała porwanie
Przez ponad trzy godziny chrzanowska policja
poszukiwała 16-letniej gimnazjalistki z Libiąża, której zaginięcie
zgłosił ojciec. Gdy mężczyzna wrócił z pracy do domu, znalazł
przybitą nożem do stołu, poplamioną krwią kartkę z informacją, że
jego córka została uprowadzona i zabita, a oprawca spalił jej
ciało - podaje "Dziennik Polski".
03.06.2004 | aktual.: 03.06.2004 06:19
Przerażony ojciec zaalarmował policję. Poinformował funkcjonariuszy, że starsza córka po powrocie do domu zastała otwarte mieszkanie. Nie było jednak żadnych śladów włamania. Po przyjeździe na miejsce patrol policji zabezpieczył leżącą na stole kartkę. Widniał na niej makabryczny napis: "Kiedyś obiecałem, że wyrównam z Tobą rachunki, tak więc jedna z Twoich córek nie żyje". Po sprawdzeniu okazało się, że z mieszkania zniknęło 110 zł - informuje dziennik.
Funkcjonariusze odnaleźli koleżankę dziewczyny, która przyznała, że 16-latka przy niej napisała na komputerze list. Kuchennym nożem przecięła sobie rękę i pobrudziła kartkę krwią. Potem zniszczyła kilka rzeczy w mieszkaniu, sugerując włamanie i uciekła. Policjanci znaleźli dziewczynę w Oświęcimiu. Początkowo twierdziła, że została uprowadzona. Nie potrafiła jednak powiedzieć kim byli napastnicy, ani jak wyglądali. W końcu przyznała się, że sama upozorowała uprowadzenie. Tłumaczyła, że zrobiła to z powodu konfliktu z ojcem - pisze "Dziennik Polski". (PAP)