PolskaGilowska nie odwoła się w swojej sprawie lustracyjnej

Gilowska nie odwoła się w swojej sprawie lustracyjnej

Zyta Gilowska nie odwoła się od wyroku Sądu
Lustracyjnego I instancji, który we wrześniu uznał za prawdziwe
jej oświadczenie lustracyjne, że nie była agentem SB. Poinformował
o tym adwokat Gilowskiej mec. Piotr Kruszyński.

Gilowska nie odwoła się w swojej sprawie lustracyjnej
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

10.11.2006 | aktual.: 10.11.2006 00:31

Niewniesienie apelacji przez żadną ze stron oznacza, że wkrótce wyrok się uprawomocni.

W zeszłym tygodniu zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Jerzy Rodzik poinformował, że nie odwoła się od wyroku. Rodzik - który przed sądem wnosił o uznanie, że Gilowska była agentem SB - bezpośrednio po wyroku nie wykluczał apelacji do sądu II instancji, co uzależniał od uzasadnienia pisemnego. Teraz uzasadnienie uznał za "sporządzone bardzo starannie, wnikliwie, zgodnie z regułami określonymi w kpk, a zatem jego podważenie jest wręcz niemożliwe".

Po wyroku Kruszyński nie wykluczał apelacji, nieusatysfakcjonowany ustnym uzasadnieniem wyroku. W czwartek powiedział, że głównym powodem niewnoszenia odwołania jest to, że "minęło już dużo czasu, a pani premier ma teraz inne sprawy na głowie". Dodał, że ponadto pisemne uzasadnienie nie miało - jak się wyraził "tak drastycznych dla pani premier sformułowań jak uzasadnienie ustne".

6 września sąd uznał, że Gilowska nie skłamała, oświadczając, iż nie była agentem SB. Według sądu pod przewodnictwem sędzi Małgorzaty Mojkowskiej, akta SB świadczą jednak o "materializacji współpracy", choć nie można tego potwierdzić, bo nie zachowały się najważniejsze teczki TW "Beata", a wątpliwości trzeba rozstrzygać na korzyść lustrowanej. Sąd uznał, że nie ma dowodów, by przypisać Zycie Gilowskiej tajną i świadomą współpracę z SB. Sąd odrzucił zarazem tezę kpt. SB Witolda Wieczorka, że zarejestrował w 1986 r. Gilowską fikcyjnie, by ją chronić.

Sędzia podkreśliła, że korzystny dla Gilowskiej wyrok w świetle nowej, zmienionej ustawy lustracyjnej (która teraz czeka na podpis prezydenta) nie będzie miał żadnego wpływu na procedury, którym Gilowska będzie musiała się poddać, jeśli zechce wrócić na funkcję publiczną. Tryb występowania do IPN o zaświadczenie, przewidywany przez ustawę, nad którą kończą się prace w parlamencie, ustawi ją na pozycji osobowego źródła informacji, współpracującego ze służbami specjalnymi PRL - mówiła sędzia.

Sama Gilowska mówiła po wyroku o sędzi Mojkowskiej: ta kobieta zbryzgała mnie błotem. Nie chciała ujawnić po wyroku, czy wróci do rządu, co zaproponował jej jeszcze tego samego dnia premier Jarosław Kaczyński. 22 września prezydent Lech Kaczyński ponownie powołał Gilowską na funkcję wicepremiera i ministra finansów.

Gilowską zdymisjonował premier Kazimierz Marcinkiewicz po tym, jak 23 czerwca Rzecznik złożył do sądu wniosek o jej lustrację, podejrzewając ją o zatajenie związków ze służbami specjalnymi PRL. Ona sama stwierdziła, że jej oświadczenie lustracyjne o braku związków ze służbami PRL jest prawdziwe. Uznała, że padła ofiarą "szantażu lustracyjnego" i złożyła zawiadomienie do prokuratury. Śledztwo w sprawie domniemanego "szantażu lustracyjnego" wobec Gilowskiej prowadzi gdańska prokuratura, która przesłuchała już niemal wszystkie osoby związane ze sprawą.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)