Gilowska: Ministerstwo Finansów to nie kościół
Ministerstwo Finansów nie jest kościołem. Obiecałam przedłożyć do końca marca zestaw zmian podatkowych możliwych do wprowadzenia z początkiem 2007 r. i to zrobiłam. To wymagało pracy, a nie wiary
- mówi wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Czy odmrożenie skali podatkowej nie jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto? Jeśli planujemy zmiany skali w 2009 r. to po co teraz wydawać kupę pieniędzy na zaległą waloryzację progów podatkowych i kwoty wolnej za poprzednie lata? Może lepiej przeznaczyć te pieniądze na przyspieszenie zmiany skali podatkowej i obniżkę stawek?
Zyta Gilowska: - Wprowadzenie dwóch stawek w 2007 r. kosztowałoby 7 mld i jest to w gruncie rzeczy konkurencyjne, a wręcz wrogie względem obniżki kosztów pracy. Od początku lojalnie uprzedzałam, że mając do wyboru wprowadzenie z marszu dwóch stawek lub obniżenie klina podatkowego, będę wybierała obniżanie klina podatkowego. Takie rozwiązanie jest uczciwe względem obywateli w państwie, które ma najwyższe w Europie bezrobocie, najwyższą stopę bezrobocia ludzi w wieku produkcyjnym, najwyższą stopę bezrobocia ludzi młodych w wieku 19-24 lat i najniższy w Europie współczynnik aktywności zawodowej.
Ale na odmrożeniu progów zyskuje kilka, góra 10% podatników najlepiej sytuowanych.
- Na odmrożeniu progów zyskują wszyscy, bo trzeba wziąć pod uwagę, że przecież będziemy mieli większą podstawę wymiaru, bo zmniejszamy składki.
Żeby zyskać na odmrożeniu progów, trzeba mieć tak wysokie dochody, żeby płacić 30- lub 40-procentowy podatek.
- Ale my odmrażamy nie tylko progi, także kwotę wolną i koszty uzyskania przychodu. Uważam, że nie ma mowy o pozytywnym dialogu z obywatelami, jeżeli się ich nie traktuje uczciwie. Odmrożenie kosztów, kwoty wolnej i progów jest aktem elementarnej uczciwości w stosunku do podatników, ponieważ przywraca naturalny bieg zdarzeń sztucznie zablokowany decyzją o zamrożeniu skali z końca 2001 r. To proste.
Zgodnie z Waszymi planami w przyszłym roku wzrośnie akcyza na benzynę, wróci stawka sprzed obniżki w 2005 r.
- Ta podwyżka musi nastąpić, bo nie możemy dowolnie kształtować stawek akcyzowych. Mamy tutaj pewne zobowiązania europejskie, musimy powolutku się dostosowywać.
Co się stanie, jeśli Sejm uchwali tylko część zmian, tę korzystniejszą dla podatników, a mniej korzystną, czyli likwidację karty i ryczałtu, wyrównanie stawek na olej opałowy i na olej napędowy itd., "wyrzuci" z projektów?
- Pozostaje jeszcze Senat, a jeśli to nie poskutkuje, to prezydent RP ma prawo weta. Przewidując taki bieg zdarzeń, przedstawiamy jeden projekt ustawy nowelizującej cztery ustawy podatkowe - o VAT, CIT i PIT i ordynację podatkową. (PAP)