Gigantyczne odprawy dla zarządów państwowych spółek
Jak informuje "Dziennik", odprawy, które w ubiegłym roku wypłacono odwołanym zarządom państwowych spółek, mogą kosztować ponad 100 milionów złotych. W większości dostali je ludzie PiS, których w nowym rozdaniu zastąpili ludzie wskazani przez PO. - Tyle kosztuje miotła kadrowa, która szaleje po wyborach - mówi gazecie wysoki rangą urzędnik Ministerstwa Skarbu.
02.01.2009 | aktual.: 02.01.2009 05:22
"Dziennik" pisze, że firm, w których politycy mogą wskazywać władze, jest około tysiąca. Po wygranych w 2007 roku wyborach przez PO z zarządów odeszli menedżerowie wskazani przez poprzednią koalicję PiS-Samoobrona-LPR. Ich miejsce zajęli ludzie rekomendowani przez Platformę i PSL.
"Dziennik" podkreśla, że zdymisjonowani członkowie zarządów nie odchodzą z pustymi rękoma. W większości przypadków mają bowiem zagwarantowane wysokie odprawy za odwołanie z funkcji. - Nowi wcale nie są lepsi, już na samym wstępie domagają się zagwarantowania wielomiesięcznych odszkodowań w przypadku odwołania - mówi wysoki rangą urzędnik z resortu skarbu.
"Dziennik" ustalił, że grubo ponad 5 milionów złotych za dwukrotną zmianę prezesa w 2008 roku zapłaci Orlen, w setki tysięcy złotych koszty odpraw pójdą w telekomunikacyjnym Polkomtelu czy KGHM, miedziowym gigancie z Dolnego Śląska.