Giertych: pakt gwarantuje mi stałe przewodnictwo speckomisji
Przewodniczący sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Roman Giertych (LPR) uważa, że pakt stabilizacyjny gwarantuje mu stałe przewodnictwo komisji. Przez ostatnie 10 lat niepisana umowa przewidywała, że szef komisji zmienia się co pół roku: raz jest z formacji rządowej, raz - z opozycji.
Pakt stabilizacyjny zakłada, że prezydia wszystkich komisji pozostają stałe. W razie wniosku o odwołanie mnie z tej funkcji, ja będę głosował przeciw i spodziewam się, że pozostali sygnatariusze umowy też tak zagłosują - powiedział Giertych przed zamkniętym posiedzeniem komisji, która tego dnia omawiała projekty rozporządzeń w sprawie służb specjalnych.
Członek komisji Jerzy Szmajdziński (SLD) powiedział dziennikarzom, że jeśli stanie się tak, jak mówi Giertych, nie widzi dla siebie miejsca w tej komisji. To będzie zmartwienie Prezydium Sejmu - dodał.
Waldemar Wiązowski (PiS) nie chciał wypowiedzieć się na ten temat jednoznacznie. Mówił, że są sytuacje, w których korzystniejsze jest przewodnictwo rotacyjne i takie, w których lepsze jest trwałe. Andrzej Grzesik (Samoobrona) nie wyraził żadnej opinii.
W czwartek głosowano też nad listą ekspertów komisji. Giertych powiedział, że lista jest jawna i można się z nią zapoznać w sekretariacie komisji. Tam jednak poinformowano, że najpierw musi ona trafić do Prezydium Sejmu.
Wiadomo, że komisja oddaliła wniosek Szmajdzińskiego o powołanie na eksperta Jerzego Kucharenki, byłego oficera służb specjalnych PRL oraz Urzędu Ochrony Państwa oraz byłego eksperta sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen.
Giertych powiedział, że powodem, dla którego on sam głosował przeciw tej kandydaturze, był fakt wykluczenia Kucharenki z prac komisji śledczej. Dodał, że powód tego wykluczenia był tajny.
Szmajdziński uznał wyniki głosowania za "działanie o charakterze stronniczym". Pytany, czy zgłosi nowego eksperta, odparł, że się nad tym zastanowi.