Giertych: czasem ludzie do mnie dzwonią i proszą o różne interwencje
Czasem ludzie do mnie dzwonią i proszą o różnego rodzaju interwencje - tak wicepremier Roman Giertych skomentował doniesienia "Gazety Wyborczej", że policja podsłuchała jego rozmowę z krakowskim biznesmenem.
30.05.2007 16:50
Jak napisała "GW", policja podsłuchała rozmowę telefoniczną Giertycha ze znanym krakowskim biznesmenem, którym interesuje się prokuratura. Według dziennika, podsłuchy założono prawdopodobnie na potrzeby śledztwa w sprawie domniemanych nieprawidłowości przy remoncie płyty Rynku Głównego w Krakowie i inwestycji w kilku zabytkowych kamienicach.
Z informacji "GW" wynika, że podsłuchiwano m.in. braci Likusów, krakowskich potentatów na rynku nieruchomości. Dlaczego ich? To oni zaproponowali prezydentowi Krakowa stworzenie komercyjnego centrum w podziemiach Rynku. Śledczy szukali niejawnych powiązań między biznesmenami a lewicowym prezydentem Jackiem Majchrowskim.
Jeżeli chodzi o moje związki finansowe z Krakowem czy osobami, które prowadzą tam biznes, to - jeżeli są - to takie, że nocuję czasem w hotelach - mówił Giertych na środowym briefingu. Jak przyznał, nie przypomina sobie prywatnych noclegów w Krakowie, a jedynie służbowe - jak podkreślił - "w związku z uroczystościami".
Nie zamierzam w żaden sposób tłumaczyć się z tego, że ktoś do mnie zadzwonił i prosił o jakąś rzecz. Nawet tego telefonu nie pamiętam - zaznaczył Giertych.