„Giertych albo Lepper zażądali pewnie nowych stanowisk”
Podwójne becikowe, podwyżki dla emerytów i ani słowa o nowych stanowiskach dla współkoalicjantów – w środę Przemysław Gosiewski (PiS), Janusz Maksymiuk (Samoobrona) i Wojciech Wierzejski (LPR) będą renegocjować umowę koalicyjną. Dotychczasowa wymaga zmian, bo rok temu pewne sprawy wyglądały inaczej niż dzisiaj - mówią sami zainteresowani. To jakiś absurd, pewnie Giertych albo Lepper zażądali pewnie nowych stanowisk - ocenia opozycja.
28.05.2007 | aktual.: 28.05.2007 16:03
”Nasz zespół się dogada”
Kto stoi w miejscu, ten nie idzie do przodu. Nigdy nie twierdziliśmy, że jest to łatwa i optymalna koalicja, ale po roku jej trwania wyraźnie widać, że owoce przewyższają koszta i warto ją nadal utrzymywać - tak sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński uzasadnia środowe negocjacje.
Czy podczas spotkania trzyosobowego zespołu dojdzie do decydujących rozmów na temat kierowniczych stanowisk w resortach siłowych, na które apetyt ma od dawna Samoobrona? Oficjalnie nie. Nasz zespół ma za zadanie rozmawiać przede wszystkim o tematach budżetowych i nowych projektach ustaw. Sprawami personalnymi od początku funkcjonowania tej koalicji zajmują się inni. Nie potrzeba do tego nowego zespołu i renegocjacji umowy koalicyjnej - mówi wiceszef Ligi Polskich Rodzin Wojciech Wierzejski.
Nowe stanowiska dla współkoalicjantów? Broń Boże, żadne zwiększenie liczb stanowisk - zarzeka się pełniący obowiązki przewodniczącego klubu parlamentarnego Samoobrony Krzysztof Sikora. Chociaż na pewno nie powinno być tak że, „trzy resorty są nasze i nas tam nie ma”, bo w resorcie rolnictwa, budownictwa, czy pracy sekretarzami stanu są osoby z rekomendacji PiS-u - stwierdza po chwili Sikora.
Tymczasem LPR zapowiada, że będzie twardo negocjować warunki nowej umowy koalicyjnej. Do tej pory realizowano większość programu PiS-u, z naszych postulatów przeszły tylko sprawy oświatowe i w niewielkim stopniu polityka prorodzinna. Przyszły rok będzie rokiem Ligi Polskich Rodzin, będzie debata budżetowa i przy tej okazji możemy się trochę potargować - mówi Wierzejski. I dodaje: ale znając mój, pana Gosiewskiego, czy pana Maksymiuka temperament nie będzie gorąco i nerwowo. Jesteśmy ludźmi poważnymi, a jak będą jakieś sporne elementy to sprawę przekażemy wyżej, do uzgodnienia pomiędzy premierami. Myślę, że nasz zespół się dogada.
”Zmiany, zmiany… zmiany”
Zdaniem Sikory dotychczasowa umowa koalicyjna wymaga już drobnej korekty. Dlaczego? Bo zmienia się rzeczywistość. Rok temu pewne sprawy wyglądały inaczej niż dzisiaj. Z naszej analizy wynika, że jesteśmy do tyłu, jeśli chodzi o realizację naszych postulatów. Po pierwsze trzeba realizować te projekty, które zostały zapisane w umowie koalicyjnej, a potem możemy myśleć o kolejnych. Ale te kolejne też wymagają porozumienia, żeby później nie było niespodzianki podczas głosowań - ocenia poseł Samoobrony.
Najwięcej nowych pomysłów zgłosi jednak LPR, Samoobrona ograniczy się do oceny realizacji przez PiS dotychczasowych postulatów umowy. _ Nie powiem, że jesteśmy niezadowoleni. Tam gdzie możemy, realizujemy nasz program, ale polityka rodzinna w wersji zaproponowanej przez panią Kluzik-Rostkowską jest kpiną i do tego musimy podejść bardziej poważnie. Dlatego proponujemy zmiany w podatkach prorodzinnych, zwiększenie świadczeń rodzinnych w postaci podwójnego becikowego, oraz więcej pieniędzy dla najuboższych emerytów. Jako Liga te rzeczy rzucamy na stół_ - wylicza Wierzejski.
”Giertych, albo Lepper żądają nowych stanowisk”
W opinii Zbigniewa Chlebowskiego z Platformy Obywatelskiej renegocjacja dotychczasowej umowy to absurd. _ Na pewno nie będą to rozmowy programowe. Jestem pewny, że będą to spotkania dotyczące stanowisk i niczego więcej. Albo Giertych, albo Lepper żądają nowych stanowisk, a PiS jest gotowy na ustępstwa, bo jest to formacja, która zrobi wszystko, aby nie oddać władzy_ - mówi Chlebowski.
Nie wydaje mi się, aby była możliwość ustępstwa z naszej strony, jeżeli chodzi o resorty siłowe, czy politykę zagraniczną. Tutaj chodzi raczej o doprecyzowanie umowy koalicyjnej w obszarze tych resortów, które podlegają naszym koalicjantom. Na pewno nie chodzi o to, aby otworzyć nowe pola dla oczekiwań naszych współkoalicjantów - podsumowuje Brudziński.
Marek Grabski, Wirtualna Polska