Gerhard Schroeder broni gazociągu przez Bałtyk
Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder
bronił podczas spotkania z zagranicznymi dziennikarzami
w Berlinie projektu rosyjsko-niemieckiego Gazociągu Północnego
jako inwestycji o "ogromnym znaczeniu" dla zapewnienia Europie
Zachodniej stałych i bezpiecznych dostaw gazu.
Gazociąg jest częścią transeuropejskiej sieci energetycznej. Kraje Unii Europejskiej są właściwie zobowiązane do popierania tego projektu, ponieważ jakiś czas temu wspólnie to ustaliły - powiedział Schroeder.
Istnieje wspólne europejskie stanowisko w tej sprawie. "Ten projekt ma ogromne znaczenie dla zaopatrzenia Europy Zachodniej w gaz - podkreślił ekskanclerz. Politycy niemieccy twierdzą, że projekt gazociągu został zaakceptowany w czerwcu 2005 r. na szczeblu Rady UE.
Zasoby gazu w Europie kończą się, szczególnie w Wielkiej Brytanii, ale nie tylko. Norweskie złoża nie są w wstanie zaspokoić europejskiego zapotrzebowania. Z drugiej strony popyt na gaz stale wzrasta - tłumaczył polityk. Wskazał m.in. na "ostrą konkurencję" ze strony dynamicznie rozwijających się krajów w rodzaju Chin czy Indii.
Schroeder zaznaczył, że Gazociąg Północny nie jest projektem konkurencyjnym wobec istniejących tras przesyłowych przez Ukrainę czy Polskę. Projekt odpowiada interesom europejskim i nie mam żadnego powodu, by zmieniać swoje pozytywne nastawienie. Nie istnieje żaden merytoryczny powód, dla którego powinienem żałować swojego zaangażowania w to przedsięwzięcie - zapewniał ekskanclerz.
Zawsze podkreślaliśmy, że oczywiście wszyscy, którzy sobie tego życzą, mogą być podłączeni do tego systemu, nie tylko poprzez Greiswald, ale także bezpośrednio - dodał Schroeder.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Schroeder zastrzegł, że nie jest zatrudniony w Gazpromie, lecz w spółce, do której -obok rosyjskiego koncernu - należą dwie niemieckie firmy. Być może dojdzie jeszcze przedsiębiorstwo holenderskie - powiedział.
Odnosząc się do pytania o pewność rosyjskich dostaw Schroeder podkreślił, że w ciągu minionych ponad 30 lat nie było żadnego powodu, by wątpić w solidność Rosji jako dostawcy. Wyjaśnił, że jako szef rady nadzorczej zajmuje się obecnie m.in. odnawialnymi źródłami energii.
Schroeder popierał w czasie swej kadencji współpracę energetyczną firm rosyjskich i niemieckich. Wkrótce po wycofaniu się z aktywnej polityki w listopadzie 2005 r. niemiecki polityk powołany został na przewodniczącego komitetu akcjonariuszy (rady nadzorczej) spółki Nord Stream, która rozpoczęła w grudniu budowę gazociągu mającego połączyć przez Bałtyk bezpośrednio Rosję (z Wyborga) i Niemcy (do Greiswaldu). Pakiet kontrolny w tej spółce ma Gazprom. Niemieckie E.ON-Ruhrgas i BASF dysponują po 24,5 proc. akcji. Pierwsze dostawy gazu mają popłynąć do Niemiec w 2010 r.
Polska i kraje bałtyckie są przeciwne powstaniu tej magistrali. Zdaniem władz w Warszawie takie rosyjsko-niemieckie połączenie mogłoby umożliwić Rosji wywieranie presji na Polskę. Polacy i Bałtwie wskazują też na zagrożenia dla środowiska naturalnego.
Jacek Lepiarz