Geremek: stan wojenny był zbrodnią przeciwko interesowi Polski
Legendarny przywódca "Solidarności",
b. prezydent Lech Wałęsa, podczas konferencji w 25. rocznicę
wprowadzenia stanu wojennego, przestrzegał przed pochopnym
ocenianiem tej decyzji. Wprowadzenie stanu wojennego było zbrodnią
przeciwko polskiemu interesowi narodowemu - ocenił z kolei b.
działacz "S" prof. Bronisław Geremek.
13.12.2006 | aktual.: 13.12.2006 19:37
W warszawskiej konferencji "Stan wojenny - spojrzenia po 25 latach" wzięli udział historyczni działacze "Solidarności", m.in. prof. Władysław Bartoszewski, Tadeusz Mazowiecki, Bogdan Borusewicz, Władysław Frasyniuk, Bogdan Lis, Zbigniew Bujak, Zbigniew Romaszewski, historycy, przedstawiciele Kościoła, a także zagraniczni dziennikarze akredytowani w Polsce w latach 80.
Zdaniem Lecha Wałęsy, 13 grudnia 1981 roku to jeden z momentów w polskiej historii, który wymaga głębokiego zastanowienia. Postulował ostrożność w osądzaniu gen. Wojciecha Jaruzelskiego i jego pokolenia. Choć on sam - jak mówił - postąpiłby inaczej niż Jaruzelski i "dołączyłby do ludzi", to pokolenie generała, który ogłosił stan wojenny - zdaniem Wałęsy - jest "pokoleniem nieszczęśliwych czasów". Gdyby ci ludzie mogli wychowywać się w innych czasach, to część z nich mogłaby być bohaterami- mówił.
Decyzje o wprowadzeniu stanu wojennego jednoznacznie - jako zbrodnie przeciwko polskiemu interesowi narodowemu - ocenił b. działacz "S", późniejszy szef polskiej dyplomacji prof. Bronisław Geremek. Jego zdaniem, nie było to "mniejsze zło", tylko po prostu zło.
Żaden polski interes nie uzasadniał wprowadzenia stanu wojennego- powiedział. Spoglądałem jeszcze dziś rano na sondaże opinii publicznej i były one dla mnie bolesną lekturą. Mam poczucie, że jestem w gronie mniejszości, kiedy mówię, że uważam wprowadzenie stanu wojennego za zbrodnię przeciwko polskiemu interesowi narodowemu - mówił Geremek.
Jak podkreślił, wprowadzenie stanu wojennego nie leżało w polskim interesie, lecz w interesie imperium radzieckiego.
Zdaniem historyka prof. Andrzeja Paczkowskiego, stan wojenny był nieuchronny, gdyż ci, którzy dysponowali siłą, "nie byli w stanie, nie potrafili" znaleźć innego wyjścia z sytuacji, w jakiej znalazł się kraj. Podkreślił, że system socjalistyczny po prostu nie przewidywał istnienia opozycji.
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz uważa, że wprowadzenie stanu wojennego nie było alternatywą dla radzieckiej interwencji w Polsce. Jak podkreślił, ze znanych mu dokumentów wynika, że interwencja radziecka była wpisana w plany stanu wojennego jako jego najbardziej ostry wariant. Nie doszło do niej, ale to nie była alternatywa stanu wojennego - dodał Borusewicz.
Na konferencję nie mógł przyjechać prezydent Lech Kaczyński, który uczestniczył w tym czasie w obchodach rocznicowych we Wrocławiu. Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Ewa Junczyk- Ziomecka mówiła w jego imieniu, że stan wojenny był próbą zatrzymania obudzonego w roku 1980 "nowego rytmu życia, wyzwolonego przez solidarnościowy entuzjazm". Polskie czołgi z polskimi żołnierzami wjechały na ulice polskich miast przeciwko polskiemu społeczeństwu (...) Ta próba rzucenia polskiego społeczeństwa na kolana w pierwszej chwili się udała, ale potem już nie, mimo śmiertelnych ofiar, mimo aresztowań, mimo internowania i delegalizacji NSZZ "Solidarność" - dodała.
Prof. Witold Kulesza zwrócił uwagę, że do tej pory nie pojawił się żaden świadek koronny, który dostarczyłby dowodów pozwalających na skazanie sprawców zabójstw dokonywanych w okresie stanu wojennego.
Omawiając problem prawno-karnego rozliczenia zbrodni komunistycznych popełnionych w okresie stanu wojennego, Kulesza przypomniał, że w zgodnie z ustawą o IPN istnieje możliwość powołania świadka koronnego.
Może nim zostać funkcjonariusz komunistycznego państwa, który dostarczy prokuratorowi relacji o zbrodni zabójstwa i uczestniczących w niej osobach, w zamian za uwolnienie go od odpowiedzialności karnej, także za branie udziału w dokonaniu zbrodni- tłumaczył Kulesza.
Podczas dyskusji panelowej zagraniczni dziennikarze akredytowani w Polsce w latach 80. wspominali moment wprowadzenia stanu wojennego. Krzysztof Bobiński, w 1981 roku korespondent "Financial Times", podkreślił, że nie ma nic gorszego niż cenzura i prześladowanie dziennikarzy. Również prof. Geremek podkreślił wagę wolności słowa. Jak powiedział, nawet kiedy nie ma wolności, wolne dziennikarstwo podtrzymuje jej zarzewie. Obaj kierowali swoje słowa do współczesnych polityków.
Mazowiecki podkreślił z kolei "wielkie znaczenie protestu świata artystycznego wobec oficjalnych środków masowego przekazu, by nie brać w nich udziału". Przypomniał m.in. zorganizowanie się podziemnej "S", pierwsze tragiczne protesty w kopalni "Wujek".
Uczestnicy konferencji zwrócili się z apelem do prezydenta i ministra kultury o upamiętnienie i uhonorowanie aktorów, dziennikarzy, muzyków, plastyków i intelektualistów, którzy w stanie wojennym uczestniczyli w bojkocie władz i mass mediów.
Senator Zbigniew Romaszewski zwrócił z kolei uwagę, że jeśli Polska ma być państwem sprawiedliwym, stanowczo należy rozwiązać kwestię emerytur dla opozycjonistów oraz świadczeń funkcjonariuszy państwa komunistycznego. Jak mówił, do dziś zwracają się do niego i jego żony ludzie, którzy doświadczyli represji w PRL, a mają emerytury rzędu 400-800 zł, czyli - jak powiedział - "na granicy nędzy".
Były ambasador USA w Polsce Nicholas Rey odczytał rezolucję Senatu amerykańskiego o ustanowieniu w Stanach Zjednoczonych 13 grudnia 2006 roku dniem pamięci o poświęceniu narodu polskiego w walce z komunizmem. Jak powiedział Rey, na konferencji zgromadzili się "founding fathers" (ojcowie założyciele) polskiej demokracji, a on sam jest dumny, że mógł przebywać w takim gronie.