Trwa ładowanie...
d40gnob
09-12-2006 08:30

Geremek: prawda o stanie wojennym oznacza jego jednoznaczne potępienie

Zdaniem europosła, prof. Bronisława
Geremka, 25 lat po 13 grudnia 1981 roku Polacy potrzebują prawdy o
wprowadzeniu stanu wojennego, a ta oznacza jego jednoznaczne
potępienie. Prawda o tym czasie ma znaczenie także dla naszej
przyszłości - zaznaczył Geremek.

d40gnob
d40gnob

Minęło 25 lat i dlatego te wydarzenia nie powinny wzbudzać nienawiści czy potrzeby zemsty. Natomiast uważam, że potrzebna jest prawda, która oznacza jednoznaczne potępienie stanu wojennego, bo jego jedynym uzasadnieniem był interes Związku Radzieckiego - powiedział prof. Geremek, który w 1981 roku, na Pierwszym Krajowym Zjeździe "Solidarności", przewodniczył Komisji Programowej.

Według niego, ludzie, którzy podjęli decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego, podjęli ją "przeciw interesowi Polski". W momencie jej podejmowania Polsce nie zagrażała interwencja armii radzieckiej. To była decyzja, która podjęli sami. Moim zdaniem, służyli w ten sposób interesowi imperium, a nie interesowi Polski - podkreślił.

Zaznaczył jednak, że ci sami ludzie w 1989 r. "potrafili pomyśleć w duchu interesu własnego narodu" i "uczestniczyli w procesie, który był politycznym rozwiązaniem bezkrwawym, w którym ustrój totalitarny został obalony i Polska została wolna".

Chciałbym, by we wspomnieniu tego dramatycznego momentu stanu wojennego były obecne oba spojrzenia - dodał.

d40gnob

Geremek przyznał, że przed 13 grudnia 1981 r. należał do osób, które uważały, że dialog "z nurtem liberalnym w rządzącym układzie jest drogą do rozszerzenia sfery wolności". Stan wojenny to był znak, że na tej drodze się nie da porozumieć. A wspomnienie dnia, kiedy strzelano do robotników w kopalni "Wujek" przekonało mnie, że ta krew przelana przekreśla możliwość takiego dialogu - powiedział.

Europoseł zadeklarował, że w związku z wydarzeniami sprzed 25 lat "nie zachowuje osobistego poczucia krzywdy". Przyznał jednak, że ma pretensje do autorów stanu wojennego, że przez ich decyzję "Polska straciła wiele lat". Te lata (po 13 grudnia 1981 r.) były w jakimś sensie zmarnowane. Dokonała się dodatkowa destrukcja polskiej gospodarki. W społeczeństwie zaś powstały bolesne podziały, których skutki odczuwamy po dziś dzień - ocenił.

W przeddzień wprowadzenia stanu wojennego Geremek był w Gdańsku, na posiedzeniu Komisji Krajowej NSZZ "S". Jak wspomina, w ciągu dnia do uczestników spotkania dochodziły wiadomości o "niepokojących ruchach wojsk i aresztowaniu kolegów w różnych miastach". Nie wiedzieliśmy, co to ma oznaczać. Uznaliśmy, że najlepszą odpowiedzią będzie kontynuacja naszych prac. I tak się stało. Wszystkie ówczesne decyzje były podjęte w duchu kompromisu, który towarzyszył "Solidarności" przez 500 dni - podkreślił.

Informacje o aresztowaniu członków Komisji Krajowej i próbie aresztowania m.in. Zbigniewa Bujaka dotarły do Geremka około północy, z 12 na 13 grudnia, w gdańskim hotelu. Przez przypadek nie mieszkałem tam, gdzie członkowie Komisji - w sopockim Grand Hotelu, ale hotelu w centrum Gdańska - wyjaśnił.

d40gnob

W wyjeździe z Gdańska pomogli Geremkowi zagraniczni dziennikarze. Ale w Ostródzie już czekały na nas czołgi i zostałem wówczas aresztowany. Najpierw trafiłem do komendy policji w Ostródzie, potem do więzienia w Iławie - opowiadał. Geremek był potem przenoszony kolejno do Białołęki, Jaworza i Darłówka. Jego internowanie trwało ponad rok - do 23 grudnia 1982 r.

W Iławie, w tej wielkiej celi miałem poczucie, że wszyscy są załamani, w rozpaczy; że stało się coś, co ma wymiar apokaliptyczny. W Białołęce mieliśmy stale poczucie, że wszystko, co najgorsze, jest możliwe - wspominał europoseł.

W Białołęce Geremek, jako starszy komuny więziennej, prowadził w pralni uniwersytet więzienny czyli - jak to określił - "lekcje historii przy dźwięku ballad". Uprawiałem też mój zawód belferski - czasem uczyłem historii, a najczęściej języka francuskiego, co bardzo bawiło zwłaszcza strażników - powiedział.

d40gnob

Podkreślił, że do internowanych docierały jedynie strzępy informacji o sytuacji w kraju, dlatego trudno było sobie wyrobić opinię o tym, co się dzieje na zewnątrz.

Jak powiedział Geremek, w Iławie i Białołęce spotykał działaczy "S" z różnych miast i środowisk. Natomiast Jaworze i Darłówku to były obozy dla intelektualistów, inteligencji, w których był nieco więcej swobody, były książki, można się było spotykać na korytarzach, raz w miesiącu było spotkanie PEN-Clubu więziennego - wspominał.

Podkreślił, że głównym zajęciem internowanych opozycjonistów były debaty polityczne o przyszłości Polski.

Ważna była świadomość, że społeczeństwo się nie ugięło - zaznaczył Geremek. Na dowód tego przytoczył historię z Jaworza. W środku nocy obudził mnie żołnierz, który mnie pilnował, żeby mi powiedzieć, że jest z "Solidarności" i że jeśli tylko chcę uciekać, to żebym uciekł, póki on stoi na straży. To są wspomnienia niezwykle serdeczne - powiedział polityk.

d40gnob
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d40gnob
Więcej tematów