Generał Kowalczyk chce ujawnienia własnych zeznań
Komendant Główny Policji Antoni Kowalczyk
uważa za "niezbędne odtajnienie w całości" jego zeznań dotyczących
tzw. afery starachowickiej i podkreśla, że nie ma w nich
sprzeczności. Według ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka,
wypowiedzieć się w tej sprawie powinien prokurator prowadzący
śledztwo.
Kielecka prokuratura nie chce zaś pochopnie podejmować decyzji,
gdyż jawność może utrudnić prowadzenie
postępowania.
O potrzebie odtajnienia zeznań przekonana jest opozycja. Sprzeciwu nie wyraża też część polityków SLD.
Platforma Obywatelska domaga się ujawnienia zeznań na forum Sejmu. Posłowie PO złożyli u marszałka Sejmu wniosek, by na posiedzeniu w tym tygodniu Kurczuk przedstawił informację na temat zeznań Kowalczyka, m.in. odczytując ich treść. Natomiast politycy Prawa i Sprawiedliwości zapowiedzieli, że jeszcze w poniedziałek zwrócą się do ministra sprawiedliwości o odtajnienie "w możliwie pełnym zakresie" zeznań szefa policji.
Pytany o tę sprawę premier Leszek Miller powiedział, że wymaga od ministra sprawiedliwości, by postępował on "zgodnie z prawem i zgodnie z procedurami".
Poniedziałkowe wypowiedzi na temat zeznań Kowalczyka to echa sobotnich publikacji "Rzeczpospolitej i "Superexpressu". Powołując się na akta śledztwa, które kielecka prokuratura przekazała do Sejmu wraz z wnioskiem o uchylenie immunitetu poselskiego b. wiceszefowi MSWiA Zbigniewowi Sobotce, gazety podały, że Kowalczyk zmienił swoje zeznania, składane w śledztwie w sprawie przecieku w aferze starachowickiej.
Według dzienników, w czasie pierwszych zeznań szef policji twierdził, że nie przekazywał ówczesnemu wiceministrowi spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewowi Sobotce informacji o akcji Centralnego Biura Śledczego w Starachowicach, a potem zeznał, że informował go o działaniach policji.
Szef policji oświadczył w poniedziałek, że odtajnienie części jego zeznań pozwoli na jednoznaczne wyjaśnienie tej sprawy. Podkreślił, że w jego kolejnych zeznaniach nie ma sprzeczności. "Uzupełniłem jedynie i korygowałem przekazane wcześniej informacje o dodatkowe okoliczności" - zaznaczył. Ponownie poinformował, że Sobotka nie otrzymał od niego informacji dotyczących planowanej akcji w Starachowicach. "Moje zeznania nie mogą w żadnym zakresie obciążać pana Zbigniewa Sobotki" - oświadczył generał.