Gen. Ralston: nie ma kryzysu w NATO
Gen. Ralston (trzeci z prawej) i gen. Piątas rozmawiają w Wojskowym Porcie Lotniczym Okęcie (PAP/Jacek Turczyk)
Sojusz Północnoatlantycki nie przechodzi kryzysu - uważa naczelny dowódca sojuszniczych sił zbrojnych NATO w Europie gen. Joseph Ralston, który w czwartek przybył z wizytą do Polski.
07.02.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zdaniem generała, luka technologiczna między Stanami Zjednoczonymi a europejskimi sojusznikami nie upoważnia do takiego sądu. Nie mówiłbym w żadnym razie o kryzysie. Wystarczy popatrzeć na operację na samych Bałkanach, gdzie 60 tys. żołnierzy pozostaje w gotowości bojowej - powiedział Ralston w Warszawie, po rozmowie z szefem sztabu generalnego gen. broni Czesławem Piątasem.
Ralston zwrócił uwagę, że zawsze przyjmowano, iż to Stany Zjednoczone będą musiały przyjść z pomocą sojusznikom; tymczasem po 11 września to oni oddali do dyspozycji Amerykanów swoje samoloty wczesnego ostrzegania. To dowodzi, jak nieadekwatne jest planowanie zagrożeń - dodał.
Wybór samolotu wielozadaniowego dla polskiego lotnictwa to wyłącznie sprawa Polski - podkreślił gen. Ralston. Według niego, Polska powinna szukać nowoczesnego, zachodniego samolotu. Ralston dodał jednocześnie, że jako dowódca będzie zwracał uwagę na to, czy polscy piloci będą dobrze wyszkoleni i czy będą w stanie stosować odpowiednią technologię, mogącą współdziałać z tą używaną w NATO.
Generał Ralston pytany, czy Amerykanie pomogą naszym żołnierzom z kontyngentu przygotowanego do akcji w Afganistanu dostać się w rejon zaplanowanych działań, odpowiedział, że decyzja leży po stronie amerykańskiego dowództwa, mieszczącego się na Florydzie. Gen. Czesław Piątas potwierdził jednocześnie, że nadal w tej sprawie nie zapadły decyzje.
Według gen. Piątasa, nadal jednym z wariantów jest wykorzystanie do tego celu samlotów transportowych z Ukrainy. Nie wykluczył też, że Amerykanie użyczą transportowców w zamian za możliwość korzystania z naszych poligonów.
Gen. Ralston, rozpoczynając wspólną konferencję prasową z szefem naszego Sztabu Generalnego, wyraził współczucie rodzinom górników, którzy zginęli w czwartek na Śląsku. Podkreślił jednocześnie, że sam pochodzi z rejonu Stanów Zjednoczonych, które jest zagłębiem węglowym. (jask)