Gen. Pacek: pierwszy raz NATO zdecydowało się na tak szybką reakcję
Tworząc tzw. szpicę, NATO po raz pierwszy zdecydowało się na tak natychmiastową reakcję - ocenił po zakończonym szczycie sojuszu w Newport doradca szefa MON i b. rektor Akademii Obrony Narodowej gen. Bogusław Pacek.
Pacek zwrócił uwagę, że bardzo konkretne jest ustalenie dotyczące utworzenia tzw. szpicy, czyli kilkutysięcznych sił utrzymywanych w gotowości, by w razie kryzysu w ciągu kilku dni znaleźć się w dowolnym miejscu na świecie.
- Po raz pierwszy NATO chce zdecydować się na tak natychmiastową reakcję. Aby osiągnąć dwa do pięciu dni na zareagowanie, trzeba zachować praktycznie pełny poziom gotowości do działania w tych jednostkach, które będą zadeklarowane do udziału w tych siłach - powiedział Pacek.
Zauważył wprawdzie, że z militarnego punktu widzenia kilkutysięczna "szpica" nie będzie czymś, co przesądza o sukcesie lub niepowodzeniu operacji, ale ocenił, że takie siły mają istotne znaczenie w pierwszym etapie działania. - Sukcesem jest przede wszystkim zbiorowe myślenie o zagrożeniach w tej części Europy - podkreślił generał.
Pacek przyznał, że sojusz nie podjął decyzji, które mogłyby świadczyć o naruszeniu ustaleń z lat 90. XX w. z Rosją, bowiem w komunikacie po obradach nie ma mowy o utworzeniu baz w Europie Środkowowschodniej. - Nie dramatyzowałbym z tego powodu. Z polskiego punktu widzenia najistotniejsze jest zapewnienie odpowiedzi w przypadku agresji. Można osiągnąć to w różny sposób - tłumaczył generał.
Przypomniał, że już przed szczytem Polsce udało się doprowadzić do tego, że do końca 2015 r. w Polsce będą obecni żołnierze państw NATO. Na polskich poligonach szkoliły się w tym roku oddziały z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Holandii i Francji. - Jeżeli oni są na terenie Polski, jeżeli szkolą się z naszymi żołnierzami, to znaczy, że my osiągnęliśmy coś, co nazywamy obecnością wojsk NATO na terenie Polski - zaznaczył.
Pacek zwrócił też uwagę, że przywódcy państw sojuszu zgodzili się w Newport na stałą aktualizację planów obronnych na wypadek ewentualnej agresji z zewnątrz, o co zabiegała Polska.
Odniósł się też do zapowiedzi premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, który powiedział, że dowództwo sił natychmiastowego reagowania ma być w Polsce. Zdaniem ekspertów miałoby ono działać w Szczecinie, gdzie obecnie mieści się dowództwo Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego.
Doradca szefa MON powiedział, że ważne jest, by dowództwo znajdowało się jak najbliżej terenu, który jest zagrożony. - Ważne, żeby oficerowie polscy, którzy mają bardzo duży wkład w dowództwo korpusu w Szczecinie, mieli także wkład na wypadek planowania operacji oraz dowodzenia nią - ocenił Pacek. Dodał, że Szczecin został zarekomendowany przez naczelnego dowódcę sił NATO w Europie generała Philipa Breedlove'a oraz polski MON.