Gdzie są te technologie?
Czy Łódź zostanie w końcu miastem wysokich technologii? Hasło takie lansował były premier Leszek Miller, w ubiegłym roku na Uniwersytecie Łódzkim powstał Akcelerator Technologii, w regionie rozpoczęło działalność kilka parków przemysłowo-technologicznych. Po kilkunastu miesiącach klimat wciąż jest dobry a chęci duże, tyle że spodziewanej nowoczesności wciąż jest jak na lekarstwo.
14.08.2004 | aktual.: 14.08.2004 10:12
Offset to nie manna z nieba
W ramach umowy offsetowej z Austin University w USA Uniwersytet Łódzki uruchomił nowoczesne studia podyplomowe z zakresu komercjalizacji nauki i technologii. Wyselekcjonował i wysłał do Stanów Zjednoczonych kilkunastu przedsiębiorców, chętnych do nawiązania kontaktów handlowych z tamtejszymi partnerami, kończy też realizację programu ATAC, polegającego na naukowej i biznesowej ocenie polskich projektów, którymi można by zainteresować Amerykanów.
Powstał wreszcie Akcelerator Technologii, za pośrednictwem którego miały być wdrażane przez naszych przedsiębiorców najnowocześniejsze technologie firm amerykańskich. Mimo to nawet prof. Wojciech Katner, szef Polsko-Amerykańskiego Programu Offsetowego UŁ, przyznaje, że współpraca z Amerykanami nie przebiega nadzwyczajnie.
– Nie jesteśmy zachwyceni liczbą przekazanych technologii. Dotąd były to sporadyczne przypadki, zaledwie kilka umów. A przecież transfer najnowocześniejszych technologii jest istotą umowy offsetowej – mówi prof. Katner.
Według niego, jest jednak za wcześnie na narzekanie. Program jest obliczony na dziesięć lat, trzeba też pamiętać, że kierujący się chłodną kalkulacją Amerykanie nie dadzą nam niczego darmo.
Bez pieniędzy ani rusz
Z problemami boryka się też Łódzki Regionalny Park Naukowo-Technologiczny. Powstała z inicjatywy prezydenta Łodzi i marszałka województwa spółka zarejestrowała swoją działalność w styczniu tego roku, z kapitałem założycielskim 100 tysięcy złotych. Według optymistycznego planu, ŁRPNT miał do końca marca zebrać od kolejnych udziałowców 500 tysięcy złotych, co było warunkiem przejęcia od gminy przyrzeczonych terenów w okolicach łódzkiego Lublinka.
Okazało się jednak, że w Łodzi nie ma wystarczająco dużego zainteresowania wysokimi technologiami. Do dzisiaj udało się zdobyć zaledwie 300 tysięcy – swoje wkłady wniosły ostatnio Uniwersytet Łódzki, Politechnika Łódzka i Uniwersytet Medyczny, które liczą, że w przyszłości Park będzie aktywnie wspierał badania naukowe.
Mimo wcześniejszych deklaracji, wycofały się gmina Zgierz i kilka dużych firm, w tym Poczta Polska.
– Przyznaję, że myśleliśmy, iż w tak dużym mieście łatwiej będzie znaleźć pieniądze – mówi Jacek Bauer, wiceprezes ŁRPNT. Zapewnia jednak, że zarząd Parku już pracuje, zajmując się sprawami organizacyjnymi, opracowując kierunki rozwoju i ciągle szukając pieniędzy.
Prof. Wojciech Katner ocenia, że łódzkim firmom brakuje pieniędzy na rozwój technologiczny. Na pierwszym miejscu stawiają teraz walkę o przetrwanie na rynku.
– Często zgłaszają się do nas przedsiębiorcy z pytaniem, czy jest możliwość dofinansowania ich projektów. Dlatego liczymy na większe wsparcie finansowe Akceleratora ze strony Amerykanów. Chcielibyśmy też mieć większą kontrolę nad pięcioma milionami dolarów, w ramach uruchamianego we wrześniu Funduszu Zalążkowego. Na razie wygląda na to, że pieniędzmi będzie zawiadywał międzynarodowy fundusz inwestycyjny Epic i to jego władze, nie my, będą decydować, które projekty dofinansować. Nie tak rozumieliśmy umowę z Amerykanami – mówi prof. Katner.
Będzie lepiej?
Bełchatowski Kleszczowski Park Naukowo-Technologiczny to wspólna inwestycja gmin Bełchatów, Kleszczów i Kluki, Kopalni oraz Elektrowni Bełchatów oraz Politechniki Łódzkiej. Park startował z dobrej pozycji, kapitał założycielski wynosił aż 7 milionów złotych. Łódzka uczelnia wniosła dwie technologie.
Dopiero teraz Park uruchamia pierwszą z nich, czyli „azoto-nasiarczanie”. Jak dotąd nie rozpoczęto prac nad syntezą diamentów, które miały być używane przy tworzeniu implantów medycznych. Nie pojawiły się też żadne nowości.
– Technologie tworzymy dla odbiorcy, który może zapłacić. Na azoto-nasiarczanie mamy nabywcę. Na wykorzystanie nanokryształów też znaleźli się chętni, ale są to szpitale, które nie mają pieniędzy, żeby od nas kupić technologię – mówi Tomasz Karolak, prezes BKPTN.
Władze Parku nie są do końca zadowolone z tego, co udało się dotąd osiągnąć. Z powodu braku funduszy dopiero teraz powstanie w Bełchatowie jedenaście stanowisk dla młodych naukowców – głównie doktorantów Politechniki Łódzkiej, którzy będą tam prowadzić badania. W Bełchatowie mają się też pojawić wkrótce dwaj inwestorzy.
Piotr Brzózka