PolskaGdzie można kupić najtańszy alkohol?

Gdzie można kupić najtańszy alkohol?

Najtańszy w całym mieście alkohol można kupić w jednym z akademików Politechniki Częstochowskiej. Nie jest to skrzętnie skrywana tajemnica, ale o studenckim handlu nielegalną wódką nie wiedzą miejscy strażnicy, kierownik akademika i rzeczniczka uczelni.

04.12.2009 | aktual.: 07.12.2009 10:25

Sprawa wyszła na jaw niedawno. - Anonimowy rozmówca powiadomił prokuraturę o tym procederze - mówi Romuald Basiński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej.

Redakcja "Dziennika Zachodniego" postanowiła sprawdzić jak jest naprawdę. Dziennikarze bez problemów kupili "pomarańczówkę". Nielegalnym alkoholem własnej roboty handlują studenci. To nie jedyna taka melina w miasteczku studenckim, a ponoć taki handel ma długą tradycję. Także w akademikach Akademii im. Jana Długosza.

W akademiku Politechniki Częstochowskiej można kupić "pomarańczówkę", "wiśniówkę", czy "cytrynówkę". To trunki sporządzone według "oryginalnej receptury". Pół litra trunku kosztuje 8 zł. Można tu także nabyć litr czystego spirytusu za 17 zł. Alkohol dostępny jest w plastikowych butelkach. Byliśmy na studenckiej imprezie w jednym z pokoi akademika. Receptura trunku nie jest tam tajemnicą. Do spirytusu dodaje się sok i przegotowaną wodę, trochę cukru i cytryny. "Gatunek" oferowanego chętnym specjału zależy od rodzaju użytego do produkcji soku.

Jak twierdzą wtajemniczeni popyt jest spory, cytrynówki i pomarańczówki schodzą najlepiej w weekendy. Wtedy studencki "wyszynk" sprzedaje ok. 10 litrów alkoholu. Zdecydowana większość studentów nie jest zachwycona "monopolowym" sąsiedztwem. Jedni uważają, że handel nasilił się przez "prohibicję", wprowadzoną przez radnych w 2003 r. Zakaz sprzedaży alkoholu przy ul. Dekabrystów pociągnął młodych ludzi do szukania nie tylko łatwego zarobku, i ale i tanich trunków.

- Mieszkałem w akademiku jeszcze zanim powstał projekt uchwały zamknięcia lokali na tej ulicy. Owszem, zdarzały się awantury i bijatyki, ale takie osoby szybko były zatrzymywane przez policję. Natomiast teraz, gdy są meliny, wszystkie burdy przeniosły się do akademików - twierdzi Bartek, student Akademii Jana Długosza. Z kolegami zrzucił się na "cytrynówkę". Wyszło po 2 złote na głowę.

Funkcjonariusze nie interweniowali do tej pory w studenckich "melinach". - Nie mieliśmy żadnych informacji i zgłoszeń, dotyczących sprzedaży alkoholu w akademikach - twierdzi Artur Kucharski ze Straży Miejskiej.

- Na teren akademika możemy wejść za zgodą władz uczelni - twierdzi podinsp. Joanna Lazar, rzeczniczka prasowa KMP w Częstochowie. - Możemy jednak wkroczyć posiadając nakaz prokuratorski - dodaje.

Kierowniczka akademika utrzymuje, że nic nie wie o "melinie". - Jeżeli coś takiego ma miejsce, to napiszemy do kanclerza uczelni i szybko wykwaterujemy takiego studenta - mówi Urszula Michalak. - Nie mieliśmy żadnych skarg na handlowanie alkoholem. Policja kiedyś interweniowała w akademiku, ale w sprawie narkotyków. Zatrzymała wtedy studentów - dodaje.

Izabela Walarowska, rzeczniczka Politechniki Częstochowskiej, odesłała nas na policję. - Nie mieliśmy sygnałów o sprzedaży alkoholu w akademiku. Skoro dziennikarz kupił nielegalnie wódkę, to powinien zgłosić to policji - twierdzi.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)