"Gdyby Tusk przed wyborami ogłosił swoje expose, nie byłby premierem"
Szef PiS Jarosław Kaczyński nazwał premiera Donalda Tuska "ukrytym politykiem skrajnej lewicy", który przygotowuje się do zadania Kościołowi "potężnego ciosu". Dodaje, że gdyby Tusk przed wyborami ogłosił swoje expose, dziś nie byłby premierem.
Na sobotniej konferencji prasowej w sejmie Kaczyński nawiązał do zapowiedzi Tuska z expose o tym, że duchowni powinni uczestniczyć w powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych; premier nie wykluczył w tej sprawie zmian w konkordacie.
- Premier zapowiedział w istocie wypowiedzenie konkordatu. Renegocjacje oznaczają tak naprawdę wypowiedzenie. Przygotowuje się do zadania Kościołowi potężnego ciosu. Można powiedzieć, że to nie jest zaskakujące. Donald Tusk jest ukrytym politykiem skrajnej lewicy - oświadczył Kaczyński.
Szef PiS nazwał też Tuska "przedstawicielem formacji bardzo zdecydowanie lewicowej". - Dlaczego mówię skrajnie lewicowej? Bo SLD takich rzeczy nie robiło, a SLD to lewica i to dość radykalna - tłumaczył.
Nawiązał też do początków Kongresu Liberalno-Demokratycznego, w którym działał Tusk. Kaczyński podkreślił, że "elementy programowe" tej formacji były skierowane przeciwko Kościołowi. - Z drugiej strony była pełna osłona czerwonej, komunistycznej nomenklatury, która się wtedy uwłaszczała - dodał. - Dzisiaj ten program, co prawda zza przesłony, bardzo zręcznie, ale jest realizowany - ocenił szef PiS.
Kaczyński źle ocenił też podwyższenie wieku emerytalnego m.in. "ciężko pracujących fizycznie" kobiet. - To nie jest już wiek do ciężkiej pracy fizycznej, w przypadkach indywidualnych to jest bardzo różnie (...) ale w wielu wypadkach takie osoby są już do takiej pracy niezdolne - mówił.
Dodał ponadto, że kobiety w tym wieku często wychowują wnuki, dzięki czemu rodzice tych dzieci mogą pracować. Kaczyński ocenił też, że podwyższenie wieku emerytalnego będzie miało zły wpływ na sytuację rynku pracy młodych ludzi.
Zdaniem Kaczyńskiego, w expose zabrakło ustosunkowania się Tuska do własnych rządów. Ponadto - jak mówił - "uczciwie by było to wszystko zapowiedzieć przed wyborami".
- Tylko nie wiem, kto by dzisiaj był premierem - oświadczył Kaczyński. - Społeczeństwo zostało po prostu cokolwiek zmanipulowanie - dodał.
Kaczyński zarzucił ponadto Tuskowi kłamstwo w kwestii pakietu energetyczno-klimatycznego.
Premier mówił, że kierowane pod adresem jego rządu zarzuty zaakceptowania niekorzystnych dla Polski zapisów pakietu energetyczno-klimatycznego są nieprawdziwe. - Poprzedni prezydent Lech Kaczyński podjął te zobowiązania na Radzie Europejskiej. Jak sam powiedział publicznie, ale i w rozmowie ze mną, stało się to na prośbę kanclerz Angeli Merkel i uzyskał w ten sposób pewne zobowiązania dotyczące innych zapisów ustrojowych UE - stwierdził.
Jak powiedział Kaczyński, premier kłamie, ponieważ była jeszcze możliwość zawetowania pakietu i to Tusk go nie zawetował.