Gdyby to była prawdziwa irańska rakieta, byłaby tragedia
Podjęta w niedzielę przez Stany Zjednoczone pierwsza próba przechwycenia symulowanego irańskiego ataku rakietowego zakończyła się niepowodzeniem wskutek niesprawności radaru wykrywającego - poinformowało ministerstwo obrony USA.
01.02.2010 | aktual.: 01.02.2010 21:38
Jak podała Agencja Obrony Przeciwrakietowej, zarówno wystrzelona z atolu Kuadżalejn na Wyspach Marshalla atrapa bojowej rakiety balistycznej, jak i startująca z bazy Vandenberg w Kalifornii antyrakieta funkcjonowały prawidłowo. Jednak bazujący na morzu radar pasma fal X nie zadziałał tak, jak tego oczekiwano - głosi oficjalny komunikat. Dodaje, iż podjęto śledztwo w celu wyjaśnienia przyczyn fiaska eksperymentu, który według wcześniejszych informacji Pentagonu kosztował około 150 mln dolarów.
Radar, produkt firmy Raytheon, umieszczony jest na przebudowanej morskiej platformie wiertniczej. Umożliwia to jego ustawienie na dowolnym akwenie oceanicznym, by miał w swym zasięgu trajektorię ewentualnego ataku.
Przedstawiając w grudniu założenia niedzielnego testu szef Agencja Obrony Przeciwrakietowej, generał Patrick O'Reilly zaznaczył, że antyrakieta ma uderzyć w cel lecąc mu naprzeciw, a zsumowana prędkość obu obiektów będzie wtedy wynosiła około 27 tys. kilometrów na godzinę.