Gdańska szkoła zmian
Władze Gdańska szykują się do wprowadzenia poważnych zmian strukturalnych i organizacyjnych w placówkach oświatowych, począwszy od wychowania przedszkolnego, po szkolnictwo ponadgimnazjalne. Rodzice, którzy o wszystkim dowiadują się dopiero teraz są oburzeni i w trosce o dobro swoich dzieci zapowiadają protesty.
- Po 20 latach doświadczeń jesteśmy gotowi do podjęcia decyzji, które zmienią gdańską edukację - mówi Ewa Kamińska, wiceprezydent Gdańska ds. polityki społecznej.
Władze Gdańska planowaną reorganizację edukacji tłumaczą m.in. kontynuacją działań poprzedników i przemianami demograficznymi.
- We wrześniu do szkół podstawowych pójdzie o 250 dzieci mniej, a do gimnazjów o 400 - wyjaśnia Jerzy Jasiński, z-ca dyrektora Wydziału Edukacji UM. - Największy problem jest jednak ze szkołami ponadgimnazjalnymi, do których obecnie uczęszcza 900 uczniów mniej niż w ubiegłym roku.
Pomysłem urzędników budzącym największe kontrowersje jest propozycja przeniesienia zerówek z przedszkoli do szkół podstawowych.
- Dzięki temu zwolnią się miejsca dla 3-, 4- i 5-latków - tłumaczy Regina Białousów, dyrektor Wydziału Edukacji w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. - Poza tym będziemy dobrze przygotowani, gdy wprowadzona zostanie zapowiadana przez minister edukacji reforma oświaty, zgodnie z którą sześciolatki pójdą nie do zerówek, a do klas pierwszych szkół podstawowych.
Projekt zakładający powstanie sieci oddziałów przedszkolnych przy szkołach podstawowych Rada Miasta Gdańska ma uchwalić w marcu. Reorganizacja zerówek będzie kosztować ok. 2 mln zł.
- Przeniesienie zerówek do szkół przynosi wyłącznie szkody zarówno dotychczasowym przedszkolakom, jak i ich rodzicom - stwierdza w liście do redakcji nasza czytelniczka. - Jak technicznie ma to być rozwiązane? Przedszkola mają zazwyczaj 4 sale dla poszczególnych roczników, 4 zestawy zabawek, gier, pomocy dydaktycznych - przystosowanych dla danej grupy wiekowej, 4 zespoły wychowawczyń. Zabieramy jeden rocznik i...?
Z propozycją nie zgadzają się nie tylko rodzice, przede wszystkim dzieci urodzonych w 2002 r., ale także gdańscy radni Prawa i Sprawiedliwości.
Tak jedni, jak i drudzy podkreślają, że w ten sposób rodzicom odbiera się możliwość decydowania o losie własnych dzieci i obawiają się, że szkoły podstawowe nie są przygotowane na to, by już od września przyjąć więcej niż dotychczas sześciolatków.
- Szkoły będą przygotowane na przyjęcie maluchów - uspokaja Białousów. - Dzieciom zapewniona zostanie opieka logopedy, psychologa i pedagoga, posiłki, gimnastyka korekcyjna oraz dodatkowe zajęcia. Będą też miały własną świetlicę.
Ponadto od września tego roku ma dojść do usamodzielnienia się 15 przedszkoli (nr 16, 18, 19, 27, 28, 32, 37, 41, 45, 62,65, 70, 76, 85, 86). Dyrektorom placówek, które z publicznych zostaną "przemianowane" na niepubliczne, postawiono kilka warunków - nie mogą wzrosnąć opłaty (w zamian miasto użyczy budynek z wyposażeniem), muszą zatrudnić jak najwięcej z dotychczasowych pracowników (część z nich zostanie zatrudniona w zerówkach w SP), muszą zapewnić szeroką ofertę i współpracować z miastem, m.in. w zakresie systemu rekrutacji elektronicznej. Do takich placówek nie będą przyjmowane 6-latki (tylko 3-5- latki). Miasto wskaże też 6 działek pod budowę przedszkoli przez prywatnych inwestorów.
- W placówkach publicznych pokrywamy 100 procent kosztów, a w niepublicznych 75, więc to dla nas spora oszczędność - podkreśla Białousów.
To nie koniec zmian w gdańskiej edukacji. Kolejna dotyczy szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. I tak, w miejsce Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących przy ul. Sobieskiego utworzona zostanie publiczna Szkoła Rzemiosł, prowadzona przez Pomorską Izbę Rzemieślniczą. Połączone zostaną także dwie szkoły specjalne - ZSS nr 1 i ZSS nr 2, które swoją siedzibę będą miały przy ul. Batorego we Wrzeszczu, gdzie obecnie znajduje się ZSS nr 2.
Urzędnicy zapewniają, że decyzje te w tym roku nie pociągną za sobą konsekwencji kadrowych.
- Część nauczycieli może jedynie stracić dodatkowe godziny zajęć, niektórzy ewentualnie przeniosą się do innych placówek - wyjaśnia Jerzy Jasiński. - Na bieżąco konsultujemy się w tej kwestii z dyrektorami szkół.
Rozmowa z Dariuszem Okrzesikiem, psychologiem
Z punktu widzenia rozwoju dziecka lepsze jest realizowanie obowiązku przedszkolnego w zerówkach przedszkolnych czy szkolnych?
- Wyniki ogólnopolskich badań, dotyczących realizacji rocznego obowiązkowego przygotowania przedszkolnego w tzw. zerówkach z ostatnich dwóch lat, są dość porównywalne. To raczej kwestia indywidualna i dotyczy zarówno dziecka, jak i samej placówki. Czasem lepiej jest dla dziecka, aby uczęszczało do zerówki przedszkolnej, czasem odwrotnie. Bardziej jest to kwestia warunków, jakie zapewnia dana placówka (baza, kadra, oferta itd.), a równie dobre może stworzyć tak przedszkole, jak i szkoła.
Czy propozycja minister edukacji, by 6-latki poszły do klas pierwszych SP to dobry kierunek zmian?
- Sześć lat to odpowiedni wiek, żeby dziecko weszło w okres przygotowania szkolnego. Trzeba pamiętać, że 6-latek nie idzie do szkoły po to, by nauczyć się pisać i czytać ze zrozumieniem, ale przede wszystkim po to, by wejść w zorganizowany świat, z zasadami, normami, innymi ludźmi wokół niego.
Władze Gdańska tłumaczą pomysł przeniesienia zerówek do szkół koniecznością zwolnienia miejsc dla młodszych dzieci. Wiadomo, że młode matki wracają do pracy.
- Nie chodzi tu wyłącznie o wygodę rodziców. Przedszkola powinny powstawać dla dzieci i blisko miejsca ich zamieszkania. Z reguły, im dłużej dziecko uczestniczy w edukacji przedszkolnej (minimum 2 lata), tym łatwiejszy start w szkole. Tzw. zerówki w szkołach stawać się będą w sposób naturalny klasami pierwszymi, a za kilka lat po prostu o nich zapomnimy. Ważniejsze jest, jaką ofertę edukacyjną, program i wymagania postawimy przed dziećmi i rodzicami klas pierwszych od września 2009.
Agata Cymanowska