Gdańscy strażnicy miejscy uratowali kolejne życie
Strażnicy miejscy z Gdańska uratowali 10-letniego opuszczonego psa. Zaniedbane zwierzę zostało porzucone przez właściciela. Nie było w stanie poruszać się samodzielnie. Bez pomocy umarłoby szybko.
21.01.2015 10:55
Strażnicy miejscy z Gdańska odebrali zgłoszenie dotyczące skrajnie wyczerpanego, zdychającego psa. Wedle słów informatora miał się on znajdować w rejonie ul. Radiowej w Gdańsku-Matarni.
Po chwili funkcjonariusze zjawili się na miejscu. Wówczas odnaleźli osobę, która dokonała zgłoszenia. Mundurowi zweryfikowali wstrząsające zgłoszenie. Widok psa był jeszcze gorszy niż wiadomości podane przez telefon. Zwierzę leżało na boku i nie reagowało na bodźce. Jego klatka piersiowa podnosiła się i opadała w nierównym, szybkim tempie. Mokre futro było gliną.
Zwierzę nie było ani stare, ani bezpańskie. Na szyi zziębniętego psa znajdował się łańcuch z urwaną częścią sznurka. Jego stan wskazuje, że musiał przebywać w dramatycznych okolicznościach przez dłuższy czas. Pies był bezgranicznie wyczerpany. Nie mógł samodzielnie się podnieść. Nie miał siły reagować. Cały drżał z wysiłku. Okazało się, że ma zwyrodnienie kręgosłupa. Dopiero po kilku próbach przy pomocy strażników udało się mu stanąć na własnych łapach, demonstrując wolę walki.
Strażnicy miejscy natychmiast przekazali zwierzę w ręce pracowników schroniska "Promyk", którzy prowadzą intensywną terapię.
- Psiak obecnie znajduje się w naszym „szpitalu”. Otrzymał już leki przeciwbólowe oraz przeciwzapalne. Tak długo, jak pracuję nie widziałam jeszcze nic podobnego. Nasz 10-letni pacjent ma liczne guzy. Spodziewamy się, że w ciągu kilku dni wypadnie mu sierść z powodu pcheł - mówi Wirtualnej Polsce Katarzyna Zalewska ze schroniska "Promyk".
Bardzo optymistyczną wiadomością jest informacja dotycząca jego chęci życia. Zwierzę ochoczo je ciepłe posiłki, na które składa się między innymi gotowana marchew oraz mięso. Taka kuracja potrwa około dwóch tygodni. Wówczas pies przyzwyczai się do nowego miejsca. Umożliwi to przeprowadzenie dokładniejszych badań.
Wiek zwierzęcia wskazuje, że będzie mu bardzo trudno odnaleźć nowego właściciela. Szanse spadają wraz z wiekiem. Schronisko utrzymuje jednak stały kontakt z kilkoma osobami, które przygarniają starsze osobniki. Chcą w ten sposób pozwolić im odejść w godnych warunkach.