Gazeta.pl ujawnia taśmy Dubienieckiego. Prokurator mówi: nie chcę zepsuć sobie kariery

Na światło dzienne wyszło nagranie rozmowy Marcina Dubienieckiego z prokuratorem Markiem Sosnowskim, prowadzącym jego sprawę. Słyszymy na nim, że mógłby oddać oskarżonemu paszport, ale tego nie zrobi. Powód? Nie chce psuć sobie kariery.

Gazeta.pl ujawnia taśmy Dubienieckiego. Prokurator mówi: nie chcę zepsuć sobie kariery
Źródło zdjęć: © East News | Przemek Świderski
Anna Kozińska

04.01.2018 | aktual.: 28.03.2022 10:58

Taśm zarejestrowanych w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie podczas rozmów Dubienieckiego z Sosnowskim jest więcej - informuje gazeta.pl. Portal ujawnił właśnie jedno z nagrań - z 3 lipca 2017 r. Słyszymy na nim, jak prokurator przyznaje, że nie ma podstaw do zabraniania Dubienieckiemu wyjazdu z Polski, ale paszportu mu nie odda, bo "nie chce zepsuć sobie kariery".

- Ja się nie podłożę. Wbrew stanowisku prokuratora nie wydam żadnej decyzji - powiedział.

Prokuratura podkreśla, że "rejestracja takiej rozmowy (bez wiedzy rozmówcy) jest bezprawna". Dlaczego nagrano wypowiedzi? Jak zaznaczył w rozmowie z portalem Dubieniecki, nagrania spotkań wykonywał dla "utrwalenia wiedzy o tym, że decyzje co do środków zapobiegawczych nie są podejmowane na podstawie i w granicach prawa, ale ze względów pozamerytorycznych i politycznych".

- Z prokuratorem Markiem Sosnowskim spotkałem się na pewno ok. 10 razy i za każdym razem zapewniał mnie w swoich rozmowach, że areszt w tej sprawie był niepotrzebny i zdecydowanie za długi - dodał.

Sosnowski też przyznał, że wielokrotnie spotykał się z głównym oskarżonym i jego pełnomocnikiem. Prokuratura Regionalna w Krakowie zapewniła jednak, Sosnowski "sam nigdy nie rejestrował czynności poprzez nagrania i nie miał świadomości możliwości nagrywania jego rozmów przez adwokata lub jego klienta".

Poprosiliśmy rzecznika prokuratury regionalnej Marka Woźniaka o odniesienie się do sprawy. Usłyszeliśmy jednak, że jej nie zna, dlatego nie udzieli komentarza.

Kulisy sprawy

Marcin Dubieniecki został zatrzymany w niedzielę, 23 sierpnia, razem z czterema innymi osobami. Usłyszał zarzuty: kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł z PFRON i prania brudnych pieniędzy.

Z ustaleń prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie wynika, że zarzucany podejrzanym proceder miał miejsce w latach 2012-2015. Miał polegać na wyłudzeniu środków na zatrudnienie osób niewidomych i słabowidzących.

Dubieniecki do początku nie przyznaje się do winy. - Stałem się zakładnikiem polityki i określonych awansów prokuratorów - powiedział w rozmowie z portalem gazeta.pl.

Odniósł się też do sprawy na swoim twitterowym profilu. "Jedyną obroną prokuratury w tym momencie jest publiczne pokazanie dowodów na moje oskarżenie i odpowiedź na pytanie, jaka korzyść z zarzucanego przestępstwa odniósł Marcin Dubieniecki. Będę publikował kolejne nagrania. (...) Jeżeli prokuratura zdecyduje się na postawienie mojej osobie zarzutu w związku z nagraniami swoich rozmów, to będzie jej kolejna kompromitacja. To prywatna wojna Marcina Dubienieckiego z kłamcami i karierowiczami".

Źródło: gazeta.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (209)