„Gazeta Polska” skarży Trybunał Konstytucyjny do Strasburga
Dziennikarz „Gazety Polskiej” Przemysław Harczuk nie otrzymał zgody prezesa IPN na przeprowadzenie dwu projektów badawczych. Prezes nie miał wyjścia – do takiej decyzji zmusił go wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Jednak wprowadzony przez Trybunał stan prawny jest ewidentnym złamaniem artykułu 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – prawa do informacji. Dlatego nasza redakcja wniesie w tej sprawie skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
02.06.2007 | aktual.: 12.06.2007 12:59
Dziennikarz „Gazety Polskiej” Przemysław Harczuk nie otrzymał zgody prezesa IPN na przeprowadzenie dwu projektów badawczych. Prezes nie miał wyjścia – do takiej decyzji zmusił go wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Jednak wprowadzony przez Trybunał stan prawny jest ewidentnym złamaniem artykułu 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – prawa do informacji. Dlatego nasza redakcja wniesie w tej sprawie skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Artykuł 10 wspomnianej konwencji gwarantuje obywatelowi prawo do „otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych”. Określa też dość dokładnie sytuacje, kiedy prawo to może być ograniczone: „Korzystanie z tych wolności (...) może podlegać takim wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej”.
Żadnego z tych interesów nie narusza udostępnienie badaczom jawnych archiwów.
Trybunał uniemożliwił tropienie antysemityzmu i homofobii w SB.
Przypomnijmy, że Trybunał Konstytucyjny zablokował dostęp do materiałów IPN dziennikarzom i historykom, uznając, że niezgodny z konstytucją jest... brak określenia w ustawie o IPN kryteriów udostępniania dokumentów. Zaprotestował przeciwko temu m.in. rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski, który stwierdził: „w rezultacie decyzji Trybunału Konstytucyjnego doszło do naruszenia podstawowych praw człowieka”.
Przykładowo wyrok Trybunału zablokował trzy prace naukowe historyka Andrzeja Friszke, badającego historię najnowszą. W bodaj najbardziej kuriozalnej sytuacji znalazł się ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, autor książki „Księża wobec bezpieki”, który przygotowując suplement do niej, choć nie ma obywatelstwa niemieckiego, może badać inwigilację polskiego Kościoła przez Stasi, ale nie przez służby PRL.
Dziennikarz „Gazety Polskiej” Przemysław Harczuk zgłosił IPN dwa projekty badawcze – dotyczące antysemityzmu Służby Bezpieczeństwa od 1968 r. oraz prześladowania w PRL gejów. – To ważne kierunki badań. Pokazanie prawdy historycznej dotyczącej tej tematyki mogłoby rozwiać wiele mitów i półprawd na temat działania władz i aparatu represji w PRL – uważa Harczuk.
Mularczyk: warto wykorzystać tę ścieżkę
– Warto wykorzystać tę ścieżkę, decyzja Trybunału blokująca badaczom dostęp do teczek jest absurdalna – komentuje skargę „Gazety Polskiej” poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, prawnik, który reprezentował Sejm przed Trybunałem Konstytucyjnym.
– Nawet gdyby przyjąć, że Trybunał faktycznie bronił konstytucji, to nie wolno mu tego robić poprzez łamanie innych elementarnych praw człowieka, jak prawo do informacji – uważa Jacek Bąbka z Fundacji Badań nad Prawem. – To tak, jakby Trybunał wykrył niekonstytucyjne przepisy w ustawie o sądach powszechnych i w związku z tym zlikwidował na jakiś czas sądy. Sędziowie powinni chronić wolności obywatelskie i skorzystać z art. 190 konstytucji, który stwierdza, że mogą oni dać czas ustawodawcy na poprawienie prawa, czyli „określić inny termin utraty mocy obowiązującej aktu normatywnego”. Wygląda na to, że mamy tu do czynienia z wyjątkową bezmyślnością sędziów.
Zybertowicz: to potrzebna praca
Także prof. Andrzej Zybertowicz, specjalista od tajnych służb i szef studium podyplomowego Socjologia Bezpieczeństwa Wewnętrznego na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika, uważa, że powinniśmy dochodzić swoich praw. – Media powinny testować system prawny i jego pęknięcia, czyli wykonywać pracę, która dla zwykłego obywatela może być zbyt uciążliwa i kosztowna.
Obecnie nasza redakcja czeka na pisemną odmowę udostępnienia nam materiałów IPN wraz z uzasadnieniem. Po jej otrzymaniu podejmiemy kroki zmierzające do wniesienia skargi. Artykuł 27 konwencji stwierdza, że Trybunał w Strasburgu może rozpatrywać sprawę dopiero po wykorzystaniu wszystkich środków odwoławczych, przewidzianych prawem wewnętrznym.
Piotr Lisiewicz