PolskaGaszenie pożaru w kopalni "Sośnica" trwa

Gaszenie pożaru w kopalni "Sośnica" trwa

Piątą dobę ratownicy walczą z podziemnym
pożarem w kopalni "Sośnica" w Gliwicach. Kierownictwo akcji liczy,
że w ciągu najbliższej doby uda się zamknąć trzy tamy
przeciwwybuchowe, które odizolują pole pożarowe od reszty kopalni.
Dzięki temu za 2-3 miesiące pożar wygaśnie.

11.11.2003 | aktual.: 11.11.2003 15:11

"Dwie tamy są już praktycznie gotowe do zamknięcia, budowa trzeciej jest w toku. Zgodnie ze sztuką górniczą, wszystkie tamy muszą zostać zamknięte równocześnie. Liczymy, że nastąpi to w najbliższej dobie" - powiedział główny inżynier bhp w kopalni, Robert Kobierzewski.

Zanim ratownicy zakończą budowę trzeciej tamy, kilkadziesiąt metrów od niej, w naturalnej muldzie, stworzony zostanie specjalny "korek" z pyłów zmieszanych z wodą. Jego zadaniem również będzie odizolowanie objętej pożarem części chodnika od pozostałej. W ten sposób powstanie podwójne zabezpieczenie.

Na czas tworzenia "korka" z poziomu 950 metrów, gdzie szaleje pożar, wycofano ratowników. Woda i pyły dostarczane są tam rurociągiem z poziomu 550 m. W rejon pożaru tłoczony jest też azot, 2 tys. m sześć. na godzinę. Azot wypiera tlen, a tym samym pomaga w wygaśnięciu pożaru. W tamowanym wyrobisku nie ma zagrożenia wybuchem. Nadal zwiększone jest tam stężenie tlenku węgla.

Jak powiedział inż. Kobierzewski, wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną piątkowego wypadku był tzw. pożar endogeniczny, czyli samozapłon węgla w tzw. zrobach ściany wydobywczej - miejscach po eksploatacji węgla. Wykluczono, aby iskrę, która prawdopodobnie zapaliła metan, wywołała np. praca górniczych urządzeń.

Wszystko wskazuje zatem na naturalne przyczyny pożaru. Górnicy, którzy byli w zagrożonym rejonie, nie widzieli ognia. Poczuli jedynie bardzo gorący podmuch i stracili widoczność. Potwierdza to, że pożar pojawił się w głębi zrobów.

W środę kopalnia wznowi pracę na pozostałych poziomach wydobywczych. Ze ściany objętej pożarem pochodziła trzecia część węgla wydobywanego w kopalni "Sośnica". Przedstawiciele kopalni liczą, że za kilkanaście tygodni uda się wznowić wydobycie z tej ściany.

Jak poinformował lekarz dyżurny Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, stan dwóch poparzonych w "Sośnicy" górników nie zmienił się znacząco i nadal jest bardzo ciężki, a rokowania lekarzy ostrożne.

Pacjenci mają poparzone 60 i 73% powierzchni ciała, w tym drogi oddechowe. Choć odzyskują wydolność krążeniową, nadal wentylowani są mechanicznie. Od chwili wypadku są nieprzytomni. Stan trzeciego, lżej poparzonego górnika, poprawia się. Chodzi, je i pije o własnych siłach. Ma poparzone 43% powierzchni ciała.

Nic nie zagraża natomiast życiu i zdrowiu czterech górników lekko zatrutych tlenkiem węgla, a leczonych w Regionalnym Ośrodku Ostrych Zatruć w Instytucie Medycyny Pracy w Sosnowcu. Ich stan lekarze określają jako dobry. Ponadto jeden górnik, ze stłuczonym kolanem, jest w szpitalu w Gliwicach.

W wyniku piątkowego wypadku zginął 50-letni górnik. W kopalni pracował od 24 lat. Zostawił żonę i dwoje dzieci. To 21. ofiara pracy w kopalniach węgla kamiennego w tym roku. We wtorek w kopalni Bytom II zginął kolejny górnik, uderzony wózkiem transportowym w głowę. W całym ubiegłym roku życie w trakcie pracy straciło 33 górników.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)