Gangsterzy Niemczyka stanęli przed bielskim sądem
Nie doszło do rozpoczęcia procesu siedmiu kompanów Ryszarda Niemczyka, jednego z najgroźniejszych polskich przestępców, przed bielskim Sądem Okręgowym. Główny oskarżony Krzysztof Sz. zrezygnował z
obrońców, a oskarżony Jan Z. nie stawił się na rozprawie.
18.06.2004 13:50
Zwolnieni i nieobecni
Krzysztof Sz. wypowiedział pełnomocnictwa wybranym przez siebie adwokatom niemal tuż przed rozprawą. Sąd zmuszony był zatem do poszukania obrońców z urzędu. Wyznaczono dwóch adwokatów, którzy muszą się teraz zapoznać z aktami.
Na sali rozpraw nie stawił się Jan Z. Jego obrońca przedłożył sądowi zaświadczenie, z którego wynika, że oskarżony przebywa w szpitalu. Trafił tam po wypadku drogowym. Sąd zdecydował się sprawdzić, czy urazy są na tyle poważne, że uniemożliwiają oskarżonemu udział w procesie.
Następna próba w piątek
Sąd odroczył wyznaczył kolejny termin rozprawy na przyszły piątek.
W procesie członkowie grupy odpowiedzą między innymi: za działalność w zorganizowanej grupie przestępczej, porwania, podkładanie bomb, podpalenia i zdetonowanie granatu. Głównym oskarżonym jest znajomy Niemczyka, Krzysztof Sz., który miał podżegać do zabójstwa bielskiego biznesmena Sylwestra O.
Kłopoty przedsiębiorcy z gangsterami zaczęły się, kiedy kupił atrakcyjną działkę na Podbeskidziu. Początkowo jego wspólnikiem miał być Krzysztof Sz. Okazało się, że Sylwester O. chce prowadzić interes sam, wtedy oskarżony zlecił zabójstwo niedoszłego wspólnika.
Próby zgładzenia
W latach 1997-99 gangsterzy kilkakrotnie podjęli próby zgładzenia mężczyzny. Najpierw wrzucili na jego posesję granat, potem zdetonowali ładunek wybuchowy w jego hurtowni, podłożyli bombę pod jego samochód, jeszcze później ostrzelali jego dom i biuro z broni maszynowej. Przy ostatniej próbie niewiele brakowało do tragedii - pociski trafiły w zagłówek wersalki, na której siedział O.
W 1999 roku przedsiębiorca został porwany, wywieziony w góry i przywiązany do paśnika dla zwierzyny. Gangsterzy chcieli go zmusić do podpisania niekorzystnych dla niego umów. Mężczyzna został uwolniony przez jednego z bandytów, kiedy obiecał mu 10 tys. zł.
Inny porwany biznesmen, Karol W., został zmuszony do podpisania umów, na których stracił 870 tys. zł.
Żołnierze Niemczyka
Druga grupa zarzutów wymienionych w akcie oskarżenia to przestępstwa, jakie zlecał swoim "żołnierzom" Niemczyk i zlecenia z zewnątrz, przyjmowane przez jego grupę. Przykładowo jeden z dealerów, który nie uzyskał zgody na otwarcie salonu samochodowego, zapłacił gangsterom 15 tys. zł za podpalenie salonu konkurenta. Gangsterzy wybili siekierą dziurę w oknie i wrzucili do środka butelki z benzyną. Pożar udało się ugasić.
Oskarżonym o podżeganie i usiłowanie do zabójstwa grozi dożywocie, pozostałym za porwania, podpalenia i wymuszenia - od 10 do 15 lat.
Ryszard Niemczyk w październiku 2000 roku uciekł z więzienia w Wadowicach i od tamtej pory pozostaje jednym z najbardziej poszukiwanych polskich przestępców.