Gangsterzy i demokraci

Życie zaskakuje nas informacjami o związkach władzy ze światem przestępczym. By zrozumieć genezę tych powiązań, trzeba pamiętać, że postawach społecznych występuje pewna ciągłość, której nie sposób zrozumieć z dnia na dzień - pisze na łamach "Rzeczpospolitej" abp Józef Życiński.

16.08.2003 | aktual.: 16.08.2003 08:37

Przytacza przy tej okazji wypowiedź jednego z Włochów, pochodzącego z prowincji Emilia-Romagna, który z bólem mówił o ciągłości postaw swych rodaków. Przed wojną fascynował ich Mussolini. Jego rządy silnej ręki niosły pokrzepienie dla tych osób, które nie przepadały za subtelnym dzieleniem włosa na czworo. Faszyści cieszyli się więc największą popularnością w tamtej prowincji. Po wojnie, gdy zabrało Mussoliniego, przyszedł dobry czas dla komunistów. Czerwona dyktatura okazała się nie mniej popularna, mimo iż zmieniły się niektóre okolicznościowe slogany.

W ocenie arcybiskupa Życińskiego, tę samą ciągłość widać dziś w Polsce. Trwałość postaw rodem z PRL uzewnętrznia się teraz m.in. w powiązaniach biznesu i polityki ze światem przestępczym. "Aby przywołać zachowania, gdy działalność przestępczą rozwijano pod opiekuńczymi skrzydłami władzy, niekoniecznie trzeba sięgać do epoki, gdy w MSW organizowano afery w rodzaju +Żelaza+. Wystarczy odwołać się do stanu wojennego, kiedy w imię patriotyzmu i normalizacji stosowano praktyki znamienne dla środowisk gangsterskich" - podkreślił arcybiskup.

Dodał, że Instytut Pamięci Narodowej przedstawił niedawno wstrząsające dokumenty, ukazując, jakie metody praktykowano wobec twórców kultury, aby bronić socjalizmu jak niepodległości.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)