Gangsterskie porachunki w Gdańsku. Klub motocyklowy z niejasnymi powiązaniami

Olgierd L. w przeszłości rządził gdańskim półświatkiem. Słynął z brutalności i licznych napadów. Teraz stoi na czele klubu motocyklowego "Bad Company". Dziennikarze prześledzili jego działalność, która prowadzi do różnych środowisk w tym również do polskiej sceny politycznej.

Gangsterskie porachunki w Gdańsku. Klub motocyklowy z niejasnymi powiązaniami
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta
Karolina Kołodziejczyk

W gdańskim półświatku Olgierd L. zasłynął z napadów, wymuszeń, handlu narkotykami oraz sutenerstwa. Reporterzy "Superwizjera" TVN24 opisują go jako neonazistowskiego skina i pseudokibica Lechii Gdańsk. Wiele lat spędził w areszcie i więzieniu, między innymi za pobicia, sutenerstwo i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

W 2006 roku Olgierd L. dołączył do jednej z gdańskich grup przestępczych, które zajmowały się sutenerstwem, wyłudzaniem kredytów oraz wymuszeniami. Wkrótce sam zaczął kierować gangiem. Olgierd L. był znany z wyjątkowej brutalności. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do notatki służbowej pododdziału antyterrorystycznego z opisem zatrzymania Olgierda L. z 2008 roku. Wynika z niej, że mężczyzna "jest szczególnie niebezpiecznym, zdeterminowanym przestępcą, kierującym grupą przestępczą i posiada przy sobie broń palną, z którą dokonywał napadów".

Olgierd L. próbował wyprzeć z Trójmiasta gang Daniela Z. ps. "Zachar", który w tamtym czasie kontrolował handel narkotykami, kluby oraz agencje towarzyskie. "Zachar" w przeszłości był ochroniarzem mafijnego bossa Nikodema S. ps. "Nikoś".

W lipcu 2009 roku doszło do konfrontacji w Gdańsku Oliwie, jednak bez udziału samego Olgierda L., który wówczas przebywał w areszcie. Jak wspomina były policjant znający sprawę, doszło do "egzekucji", w której brało udział kilkunastu ludzi z nożami i maczetami. - Każdy chciał dźgnąć "Zachara". Kiedy go znaleziono, miał szesnaście ran kłutych oraz obrażenia od kastetów i maczet - dodał były funkcjonariusz. W wyniku odniesionych ran "Zachar" zginął.

"Mówił o Hitlerze, fascynował się tym, czytał książki"

Po zabójstwie gangstera Olgierd L. i jego ludzie trafili do więzienia. Po wyjściu z niego bandyta zaczął na nowo budować swoją pozycję przy wsparciu m.in. Bartosza L. i Sławomira K., którzy uczestniczyli w zdarzeniu, do którego doszło w Gdańsku Oliwie.

Olgierd L. stanął na czele klubu motocyklowego "Bad Company" mającego zrzeszać recydywistów i neonazistów. Sam lider miał nie ukrywać swoich poglądów - tak twierdzi były kompan przestępcy.

- Hajlował wielokrotnie i mówił otwarcie, że jest rasistą. Mówił o Hitlerze, fascynował się tym, czytał książki - przyznał mężczyzna. I dodał, że Olgierd L. podczas odsiadki w więzieniu kazał sobie przysłać egzemplarz "Mein Kampf". Gangster miał również kontakt z członkami członkami organizacji Blood and Honor, która m.in. organizowała koncerty neonazistowskie.

Olgierd L., "Bad Company" i polska scena polityczna

Jak powiedział jeden z bohaterów reportażu, członkowie grupy "Bad Company" starają się docierać do ludzi z różnych środowisk: sportowców, środowisk kombatanckich, działaczy politycznych, odwiedzając szkoły i uczestnicząc w akcjach charytatywnych.

Jeden z członków klubu, Milan I. wspólnie z dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej, Karolem Nawrockim organizuje imprezy patriotyczne ze środowiskiem kibiców Lechii Gdańsk. Pytany o Olgierda L., dyrektor muzeum odpowiada, że go nie zna. Od mężczyzny odcina się również ks. Jarosław Wąsowicz, członek rady Muzeum II Wojny Światowej, z którym Olgierd L. fotografował się w przeszłości. O sprawie informowała parę miesięcy temu "Gazeta Wyborcza".

Olgierd L. był obecny również w Sejmie. W 2016 roku uczestniczył w spotkaniu z prezesem Ruchu Narodowego posłem Robertem Winnickim.

To jednak nie wszystko. Na jednym z filmów opublikowanych w sierpniu 2017 roku na profilu grupy Bad Company na Facebooku można zobaczyć jak członkowie grupy witają się z politykami Prawa i Sprawiedliwości: Beatą Szydło, Antonim Macierewiczem i Janem Szyszko. Do spotkania doszło, gdy ówczesna premier wraz z ministrami sprawdzała, jak wygląda usuwanie skutków nawałnicy w Rytlu. Wspomniany film nagrał Sławomir K. ps. "Sero".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (354)