Gang "Rudego" policjanta przed sądem
Prawie 100 zarzutów postawiła katowicka
prokuratura członkom gangu, założonego przez byłego policjanta
Andrzeja G., ps. Rudy. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu
Okręgowego w Gliwicach, na ławie oskarżonych zasiądzie 20 osób -
poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Tomasz Tadla.
11.12.2003 15:10
Grupa działała w latach 2000-2002, m.in. na terenie Knurowa i Gliwic. Zajmowała się głównie wymuszeniami. Obok "Rudego" na ławie oskarżonych zasiądzie Bogdan B., ps. Kulawy vel Bodzio. Kilka dni temu został on oskarżony przez gliwicką prokuraturę o kierowanie gangiem, terroryzującym mieszkańców Pyskowic.
"Bodzio" odpowie za usiłowanie zabójstwa Tomasza L. w marcu 1999 roku. Według prokuratury, zbrodnię miał zlecić szef jednego ze śląskich gangów - Grzegorz P. ps. Pokid.
"'Pokid' zdecydował, że Tomasz L. zginie, bo nie chciał mu płacić haraczu. Tomasz L. odmówił, ale spodziewając się najgorszego, chodził w kamizelce kuloodpornej" - powiedział Tadla. - "'Bodzio' strzelił do niego dwukrotnie z pistoletu, po czym broń się zacięła. Mężczyzna, postrzelony w nogę, przeżył".
Większość zarzutów postawionych członkom gangu "Rudego" dotyczy wymuszenia zwrotu długów, pobicia, składania fałszywych zeznań. Wiele osób pożyczało od gangsterów pieniądze na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Przestępcy naliczali ogromne odsetki. Gdy pożyczkobiorcy nie wywiązywali się z zobowiązań, byli zastraszani i bici.
Jednemu z przedsiębiorców zabrali cinquecento, innemu volkswagena polo i kazali podpisać in blanco umowy kupna- sprzedaży. Właściciela agencji towarzyskiej "Private Club" na Podbeskidziu zmuszono do podpisania weksla na 16 tys. zł.
Z ustaleń śledztwa wynika, że pierwszym przestępstwem popełnionym przez gang był dokonany w maju 2000 roku w Zawierciu napad na konwojentów. Sprawcy, bijąc ochronę konwoju tłuczkiem do mięsa, zabrali jedynie 100 zł. Konwojenci bowiem dopiero jechali po utarg. Sprawę wówczas umorzono, ponieważ nie udało się wykryć napastników. Zidentyfikowano ich później przy okazji innego śledztwa, dzięki zabezpieczonemu na miejscu napadu na konwój zapachowi jednego z przestępców. Zapach ten jest jednym z dowodów w sprawie.
Część oskarżonych przebywa w areszcie. Tylko jeden z oskarżonych, brat "Rudego" - Adam G., przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów.
Za zlecenie i usiłowanie zabójstwa grozi dożywocie, za rozboje - do 15 lat, niektórzy odpowiedzą też za składanie fałszywych zeznań. Wśród oskarżonych jest również żona jednego z gangsterów, która podczas widzenia próbowała mu przekazać narkotyki.