Gang "Diabła" rozprowadzał amfetaminę za kratami
Grupę więźniów handlujących narkotykami w częstochowskim areszcie śledczym, w ośrodku zamiejscowym aresztu w Wąsoszu oraz w więzieniu w Herbach rozbili funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Przestępcy zarobili na samej amfetaminie 80 tysięcy złotych. Więzienna stawka za działkę była trzykrotnie wyższa niż na czarnym rynku.
25.11.2009 | aktual.: 26.11.2009 10:19
Narkotyki rozprowadzali w areszcie i w więzieniu Paweł K. pseudonim Diabeł i trzech innych osadzonych. Towar dostarczały matka i konkubina Pawła K. podczas odwiedzin.
Po przeszukaniach cel m.in. w częstochowskim areszcie śledczym, zatrzymano siedem osób.
- Od kwietnia 2007 roku do stycznia 2009 r. Paweł K. odsiadujący kilkuletni wyrok za rozboje, napady i obrót narkotykami, założył w areszcie grupę przestępczą, do której wciągnął innych osadzonych oraz swoich i ich bliskich - mówi Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, która nadzoruje śledztwo.
Oliwia K. i Katarzyna K. wnosiły do aresztów amfetaminę i marihuanę. Narkotyki dostarczał im przebywający na wolności brat Diabła.
Gang porcjował towar, ważył i rozprowadzał działki wśród innych aresztantów i więźniów. Interes był bardzo dochodowy. Gram amfetaminy kosztował za murami 80 zł - trzykrotnie więcej niż na wolności.
Przestępcy sprzedali co najmniej kilogram amfetaminy, a także mniejsze ilości marihuany i tabletek ekstazy.
Zatrzymano trzech przebywających w aresztach członków grupy - Jarosława A., Tomasza B. i Wiesława B. Czwarty, który również handlował w areszcie. Wrócił za kratki po niedawnym wyjściu na wolność. Z kolei troje zatrzymanych dostawców objęto policyjnym dozorem.
- Czterej zatrzymani gangsterzy przebywali za kratami jako aresztowani lub odsiadujący wyroki w sprawach związanych m.in. z rozbojami, napadami i handlem narkotykami. Teraz będą odpowiadać również za kierowanie i udział w grupie przestępczej, a także sprzedaż i udzielanie środków odurzających - wyjaśnia prokurator Ozimek. - Funkcjonariuszom służby więziennej nie postawiono zarzutów, ale ten wątek jest badany - dodaje.
W rozbiciu narkotykowej grupy policjantom CBŚ pomogli m.in. technicy kryminalistyki śląskiej policji w Katowicach oraz przewodnicy z psami wyspecjalizowanymi w odnajdowaniu narkotyków z Izby Celnej.
Przejęto m.in. pochodzącą z przestępstw gotówkę - 20 tysięcy złotych. Część z podejrzanych osób przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia. Więziennych handlarzy pozamykano w różnych aresztach. Już wcześniej w sprawie postawiono zarzuty dwóm innym osobom, które też zostały aresztowane. Dotąd ujęto dziewięcioro podejrzanych w tej sprawie. Postawiono im 23 zarzuty.
- Osoby, które przychodzą na widzenia są sprawdzane nawet urządzeniami do wykrywania niebezpiecznych narzędzi - informuje Urszula Wojciechowska-Budzikur, dyrektor aresztu śledczego. Jest zaskoczona sprawą. - Paweł K. nie sprawiał nam kłopotów wychowawczych i dyscyplinarnych - mówi przebywająca na urlopie dyrektor. - Jeżeli odwiedzającego podejrzewamy o przemycanie narkotyków, to poddajemy go kontroli osobistej. Gdyby sprawdziła się "czarna hipoteza", że w proceder zamieszany był strażnik, to oczywiście podejmiemy odpowiednie kroki.
Zobacz więcej w "Polska Dziennik Zachodni"