Gala powitalna Miss World
To był naprawdę wielki show. W niedzielny wieczór w auli Politechniki Warszawskiej ponad sto najpiękniejszych kobiet z całego świata przywitano z prawdziwie staropolską gościnnością – od poloneza A-dur Chopina, przez kołysankę Komedy z filmu „Dziecko Rosemary”, po góralską muzykę ludową w nowoczesnym wydaniu. A wszystko w niezwykłej oprawie scenicznej.
Zobacz galerię zdjęć WP:
Gala powitalna Miss World
Na gali, którą prowadzili: Miss World z 1989 roku Aneta Kręglicka i aktor Piotr Adamczyk, byli obecni wicepremier Ludwik Dorn i pełniący obowiązki prezydenta stolicy Kazimierz Marcinkiewicz. Wirtualna Polska z bliska przyglądała się wielogodzinnym przygotowaniom i uroczystości, która mimo drobnych potknięć wypadła koncertowo.
Zobacz galerię zdjęć WP:
Najpiękniejsze kobiety świata
Wszystko dopięte na ostatni guzik
Na trzy godziny przed rozpoczęciem gali trwa druga i ostatnia w tym dniu próba. 102 kandydatki do korony najpiękniejszej (zapowiadano przyjazd 104 dziewczyn, ale do Polski nie dotarły Miss Etiopii i Wietnamu) ćwiczą choreografię na dużej, rozbudowanej wzdłuż całej auli, scenie. Jak poinformowała reportera WP jedna z organizatorek, finalistki są tutaj już od godziny 14.00.
Prowadzący ceremonię Piotr Adamczyk zapowiada Miss Chile: Constanza Silva studiuje malarstwo, a w przyszłości chce zostać cenioną artystką. Lubi poznawać smaki różnych regionów świata. Miejmy nadzieję, że przypadnie jej do gustu polska kuchnia Roberta Makłowicza - czyta z promptera (urządzenia, które wyświetla tekst) umieszczonego pod sceną. Prowadzona przez modela dziewczyna prezentuje się na wybiegu... w dżinsach i podkoszulce, z wałkami na głowie. Nagle Constanza potyka się i traci równowagę, ale uśmiech na jej twarzy nie znika nawet przez sekundę.
Aneta Kręglicka wywołuje kolejną kandydatkę, tym razem Miss Ukrainy. 19-letnia Olga, studentka Akademii Rolniczej schodzi po schodach w głębi sceny, a następnie siada przy stole i ucina krótką pogawędkę z inną finalistką. Tymczasem na balkonie grupa muzyków z Afryki ma swoją próbę. Z minuty na minutę rośnie gwar, ale nie widać zamieszania i nerwowości w działaniu organizatorów.
Proszę nie ruszać tego promptera. On ma stać w tym miejscu - słychać z góry głośny komunikat. Dwóch pracowników z obsługi technicznej pośpiesznie wycofuje się za scenę. Próba z finalistkami dobiega końca, kandydatki do tytułu Miss World i prowadzący opuszczają aulę. A na scenie pojawia się Edyta Górniak z mikrofonem w ręku i zaczyna śpiewać „To nie ja byłam Ewą”.
Aula Politechniki Warszawskiej zamienia się tego wieczoru w salę bankietową. Pod sceną stoi kilkanaście dużych stołów, przy których usiądą wkrótce zaproszeni goście (przedstawiciele świata sztuki, kultury, a także polityki, biznesu, mediów) i razem z nimi najpiękniejsze kobiety świata. Aula jest dobrze oświetlona, co chwila zmienia się kolorystyka tła. Przez pewien czas na sali zapada nawet półmrok, a z głośników płynie leniwa muzyka.
Za sceną stoją dwa, duże telebimy, na których będzie można śledzić całą uroczystość. Podłączono już nagłośnienie, kamery od wielu godzin już pracują. Po korytarzach Politechniki biega kilkaset osób, głównie z obsługi technicznej.
Po schodach z balkonu schodzą karaibscy tancerze i stają na środku sceny. Rozbrzmiewa etniczna muzyka, a tancerze rozchodzą się w rytm karaibskich rytmów po trzech wybiegach. Za kulisami tancerki samby w kolorowych pióropuszach czekają na swoją kolej.
Zakaz fotografowania
Po godzinie 18 próba generalna na scenie dobiega końca, a do akcji wkraczają pracownicy obsługi technicznej. Rozpoczyna się niewielka przebudowa sceny. Kiedy kończą, aulę tym razem opanowują panie sprzątaczki z odkurzaczami. Kelnerzy przynoszą białe obrusy i ustawiają na stołach kieliszki do wina.
Na drugim piętrze, przed Małą Aulą, którą przerobiono na garderobę dla finalistek panuje spory ruch. W powietrzu unosi się intensywny zapach lakieru do włosów. Z garderoby dobiega szum pracujących jednocześnie kilkudziesięciu suszarek. Do uroczystości pozostaje coraz mniej czasu, dlatego styliści, fryzjerzy i cała, dosyć liczna obsługa 102 najpiękniejszych kobiet na świecie ma pełne ręce roboty. Niektóre z dziewczyn, już uczesane, umalowane i ubrane w suknie wieczorowe, spacerują po korytarzach pilnowane przez ochronę. Jeden z pracowników obsługi technicznej próbuje zrobić sobie zdjęcie z Miss Kongo. Niestety, towarzysząca dziewczynie „opiekunka” nie pozwala. Kilkanaście metrów dalej dwóch innych „technicznych” ma więcej szczęścia. Miss Japonii jest sama i chętnie pozuje do pamiątkowej fotografii. Im bliżej do rozpoczęcia gali, tym więcej pięknych finalistek pojawia się na korytarzach Politechniki wzbudzając wśród kamerzystów i dźwiękowców uzasadnione zainteresowanie.
Przed godz. 20 pojawiają się pierwsi goście. Większość fotoreporterów wychodzi na zewnątrz, aby zrobić zaproszonym zdjęcia. Przed gmach Politechniki wciąż podjeżdżają samochody. Z jednego z nich wysiada Urszula Dudziak. Wieczorem, podczas gali razem z zespołem jazzowym Michała Urbaniaka i Justyną Steczkowską wykona utwór Krzysztofa Komedy z filmu „Dziecko Rosemary”. Na kwadrans przed rozpoczęciem uroczystości na sali pojawiają się wicepremier Ludwik Dorn i pełniący obowiązki prezydenta stolicy Kazimierz Marcinkiewicz. Fotoreporterzy są na posterunku, błyskają flesze.
”Show must go on”
Punktualnie o godz. 20 (w telewizji TVP 2 trwa transmisja na żywo) polonezem w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” do muzyki Wojciecha Kilara rozpoczyna się gala powitalna z udziałem najpiękniejszych kobiet świata.
Przez następne 120 minut prezenterzy Aneta Kręglicka i Piotr Adamek przedstawiają wszystkie kandydatki do tytułu Miss World 2006. Uczestniczki konkursu podzielone są na grupy reprezentujące poszczególne kontynenty i pojawiają się na scenie w rytm muzyki charakterystycznej dla ich pochodzenia. Zaczynają kandydatki z Afryki, a jako ostatnie na scenie pojawiają się finalistki z Północnej Europy. Każda z dziewczyn ma na sobie szarfę z nazwą swojego kraju. Pomiędzy prezentacjami kolejnych kandydatek występują gwiazdy polskiej sceny muzycznej, między innymi Edyta Górniak i Piotr Rubik. W finale dzieci z grupy Joszko Brody biegną do wyraźnie zaskoczonych dziewczyn i wręczają im swoje maskotki.
Po zejściu z anteny rozpoczyna się bankiet, na którym zaproszeni goście mogą już bez przeszkód fotografować się z pięknymi finalistkami. Chętnych nie brakuje. Przed północą wszystkie kandydatki wracają do hotelu. Przez następne cztery tygodnie będą jeździć po całej Polsce i zwiedzać najciekawsze miejsca. Pod koniec września pojawią się znowu w Warszawie, gdzie czeka na nie wielki finał i korona dla najpiękniejszej.
Marek Grabski, Wirtualna Polska