Fuzja MOL‑a i Orlenu - przedsięwzięcie pionierskie i ryzykowne
W Warszawie w obecności premierów Polski i Węgier podpisano list intencyjny o współpracy między węgierskim koncernem naftowym MOL i PKN Orlen. Jest to pierwszy krok na drodze do fuzji obu spółek. Zdania analityków na temat ewentualnego połączenia koncernów są podzielone.
Analityk rynku paliwowego Rafał Jankowski z Centralnego Domu Maklerskiego Banku PeKaO SA uważa, że konsolidację trzeba przeprowadzić, ale niekoniecznie teraz. Przypomniał, że PKN jest w trakcie restrukturyzacji, której efekty będą w pełni widoczne w 2005 roku. Zdaniem analityka płocka firma podniesie wtedy swoją efektywność do poziomu zbliżonego do węgierskiego MOL. A w takiej sytuacji - wyjaśnił - dużo łatwiej jest rozmawiać i można zdecydowanie więcej osiągnąć niż obecnie.
Rafał Jankowski uważa poza tym, że PKN ma obecnie dużo lepszą pozycję do dalszych konsolidacji niż MOL - jest między innymi relatywnie mniej zadłużony. Przypomniał, że kiedy węgierska firma miała pieniądze, nie brała pod uwagę PKN-u.
Analityk powtórzył, że naturalnym partnerem płockiej firmy jest Rafineria Gdańska. Te dwie firmy idealnie do siebie pasują. Dlatego - podkreślił - zrestrukturyzowany PKN Orlen, z czeskim Unipetrolem, do którego zakupu się przymierza i Rafineria Gdańska byłby razem dużo więcej warte razem niż osobno.
Z kolei Michał Mierzwa, analityk w domu maklerskim Erste Securities uważa, że ewentualne połączenie Orlenu i MOL-a byłoby pionerskim przedsięwzięciem w naszym regionie i wymaga dokładnych analiz. W jego opinii, połączenie może dać dobre skutki, bo dużej firmie przyjdzie łatwiej zdobycie środków na inwestycje i uzyskanie lepszych warunków od dostawców surowca. Ale mogą też wystąpić pewne trudności prawne i formalne. Nie wykluczył, że taką środkowoeuropejską spółką mógłby się potem zainteresować któryś z koncernów światowych.