Fundacja Helsińska o wyroku ws. odmowy aborcji
Trybunał w Strasburgu uznał, że przepisy i
procedury, które wynikają z prawa polskiego w kwestii aborcji, są
w porządku, ale tylko w sytuacji, gdy nie ma sporu. Gdy spór jest,
brakuje gwarancji, że kobieta będzie mogła skorzystać ze swojego
prawa - uważa prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Marek
Nowicki.
20.03.2007 | aktual.: 20.03.2007 16:07
Trybunał uznał, że Polska naruszyła artykuł 8. Konwencji Praw Człowieka dotyczący prawa do poszanowania życia prywatnego, odmawiając usunięcia ciąży Alicji Tysiąc. Chodzi o kobietę, której w wyniku donoszenia ciąży i urodzenia dziecka pogorszył się wzrok. Polska ma jej zapłacić 25 tys. euro zadośćuczynienia oraz 14 tys. za poniesione koszty postępowania.
Nowicki wielokrotnie podkreślał, że w tej sprawie nie chodziło o wartości; tylko o uznanie, czy kobieta miała do czegoś prawo i tego jej nie zapewniono.
Procedura uzyskania zgody na legalną aborcję jest stosunkowo łatwa, jeżeli lekarze również uważają, że istnieje taka potrzeba. I tu wątpliwości Trybunał nie miał. Problem polegał na tym, że czasami taki spór się pojawia i w tym momencie jest kwestia odpowiedniej gwarancji dla kobiety w ciąży, żeby mogła skorzystać ze swojego prawa. I te braki wskazał Trybunał - wyjaśnił Nowicki.
Dodał, że muszą nastąpić zmiany w prawie, które stworzą mechanizm gwarantujący kobietom, że również w sytuacjach spornych będą istniały środki prawne gwarantujące odpowiednie poszanowanie ich praw.
Nowicki powiedział, że wyrok to orzeczenie IV Izby Trybunału i nie jest ono natychmiast prawomocne; nie wynikają z niego natychmiast obowiązki dla państwa. Rząd może wnieść o zbadanie sprawy przez Izbę Wielką Trybunału.
Według członka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dr. Adama Bodnara, Trybunał uznał, że jeśli ustawodawca decyduje się na wprowadzenie możliwości dokonania aborcji, to nie wolno mu kształtować procedur prawnych w taki sposób, by w istocie tę możliwość ograniczyć. Państwo powinno też zapewnić istnienie niezależnego organu, który po wysłuchaniu kobiety w ciąży może wydać pisemną, uzasadnioną decyzję o odmowie aborcji.
Alicja Tysiąc, matka dwójki dzieci, cierpiała od wielu lat na poważną wadę wzroku. Kiedy w 2000 roku zaszła w ciążę, trzej okuliści potwierdzili, że istnieje ryzyko pogłębienia się schorzenia. Odmówili jednak wydania zaświadczenia, zalecającego usunięcie ciąży ze względów zdrowotnych. W drugim miesiącu ciąży wzrok Tysiąc pogorszył się. Jednak lekarz ginekolog, który ją badał w kwietniu 2000 roku w szpitalu publicznym w Warszawie, stwierdził, że nie ma medycznych podstaw do usunięcia ciąży ze względów zdrowotnych. Kobieta urodziła trzecie dziecko w listopadzie 2000 roku przez cesarskie cięcie.
Po porodzie wskutek znacznej wady wzroku Alicji Tysiąc przyznano pierwszą grupę inwalidzką. Kobieta złożyła doniesienie do prokuratury na decyzję o odmowie usunięcia ciąży. Prokuratura umorzyła postępowanie, gdyż uznała, że nie ma bezpośredniego związku między decyzją ginekologa a pogorszeniem wzroku kobiety.
W ocenie Alicji Tysiąc, odmowa usunięcia ciąży w jej przypadku była naruszeniem art. 8 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (prawo do poszanowania życia prywatnego), art. 3 (zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania) oraz art. 13 (brak skutecznego środka odwoławczego). Tysiąc uważa, że była dyskryminowana ze względu na płeć i niepełnosprawność. Trybunał uznał, że doszło do naruszenia tylko prawa do poszanowania życia prywatnego.