Fujimori przyznaje się do zarzutów
Były prezydent Peru Alberto Fujimori przyznał się do zarzutów podsłuchiwania przeciwników politycznych oraz wręczania łapówek parlamentarzystom i dziennikarzom w końcowym okresie swoich rządów z lat 1990-2000.
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony w środę. Byłemu prezydentowi grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Nie będzie to jednak miało wpływu długość odsiadki Fujimori'ego. W Peru wyroki nie sumują się (odbywa się je równolegle), tymczasem były prezydent od powrotu do kraju w 2007 r. został skazany już trzykrotnie: na 6 lat więzienia za nadużywanie władzy, na 25 lat więzienia za łamanie praw człowieka (w tym masakry na cywilach przeprowadzane przez "szwadrony śmierci") oraz na 7,5 roku za wręczenie nielegalnie 15 mln dolarów szefowi swych tajnych służb Vladimiro Montesinosowi.
Jak komentuje agencja Reutera, 71-letni Fujimori przyznał się do stawianych mu zarzutów, aby skrócić proces. Sąd zamierzał bowiem w tej sprawie przesłuchać około 155 świadków, w tym 60 prominentnych Peruwiańczyków. Ich zeznania nagłośniłyby ponownie ciemne strony rządów byłego prezydenta.
To mogłoby postawić w złym świetle jego córkę Keiko Fujimori, popularną konserwatywną polityk, która uważana jest za faworytkę w wyborach prezydenckich w 2011 r. Tymczasem wygrana Keiko Fujimori w wyborach będzie dla jej ojca biletem na wolność. Obiecała ona bowiem, że ułaskawi byłego prezydenta - wyjaśnił cytowany przez agencję Associated Press politolog Carlos Basombrio.
Fujimori'emu zarzuca się, że walcząc z lewacką organizacją terrorystyczną Świetlisty Szlak stworzył rozbudowaną sieć szpiegowską, którą po zwalczeniu rebelii zaczął wykorzystywać w celach politycznych.
Według odczytanego na poniedziałkowej rozprawie aktu oskarżenia, Fujimori polecił Montesinosowi, aby za publiczne pieniądze założył podsłuchy 28 politykom, dziennikarzom i biznesmenom, nakłonił 13 parlamentarzystów do wstąpienia do jego partii oraz przekupił zespoły redakcyjne telewizji i gazety, aby poparły jego kampanię wyborczą w 2000 r.
To właśnie po tych wyborach, gdy do opinii publicznej przedostało się nagranie, na którym Montesinos wręcza łapówkę jednemu z polityków peruwiańskich, Fujimori nieoczekiwanie złożył dymisję i uciekł z kraju.
Początkowo przebywał w Japonii, skąd wywodzą się jego rodzice. W 2005 r. osiadł w Chile, gdzie jednak w 2007 r. został aresztowany, a potem wydalony na mocy ekstradycji i przewieziony do Limy.