Świat"FT": Polska zgodziła się na podwójną większość w UE

"FT": Polska zgodziła się na podwójną większość w UE

Na poniedziałkowym spotkaniu szefów dyplomacji Unii Europejskiej w Brukseli Hiszpania i Polska ostatecznie zgodziły się na zasadę podwójnej większości podczas podejmowania decyzji w rozszerzonej UE - pisze w środowym wydaniu "Financial Timesa" ekonomista Jacek Rostowski.

26.05.2004 12:40

"Mimo poparcia zasady podwójnej większości Polska i Hiszpania chcą wyższych progów wymaganych dla podjęcia decyzji" - uważa Rostowski. Jednak "presja na te kraje będzie prawdopodobnie duża, kiedy jednocześnie irlandzka prezydencja UE usiłuje sfinalizować tekst konstytucji na czas przed brukselskim szczytem 17-18 czerwca".

We wtorek minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz powiedział w radiowych "Sygnałach Dnia", że szanse na szybki kompromis w kwestii Traktatu Konstytucyjnego są raczej niewielkie. Zaznaczył, że nie jest pewien, czy uda się kwestię Traktatu rozwiązać za przewodnictwa Irlandii.

Minister dodał, że Polska jako jedyna broni jeszcze "filozofii nicejskiej" w debacie nad systemem głosowania w Radzie UE. "Nikt poza nami nie powiedział dobrego słowa o procedurze nicejskiej" - przyznał Cimoszewicz.

Zgodnie z systemem zaproponowanym w projekcie unijnej konstytucji Rada Ministrów UE ma podejmować decyzje głosami ponad połowy krajów członkowskich reprezentujących 60 proc. ludności UE.

Rostowski przypomina, że Polska była w największym stopniu oskarżana o doprowadzenie do fiaska szczytu UE w Brukseli w grudniu ubiegłego roku o egoizm i niezrozumienie zasad rządzących Europą.

"Głównym powodem, dla którego Polska sprzeciwia się podwójnej większości 50/60, jest obawa, że system ten przyczyni się do wzmocnienia Francji i Niemiec wewnątrz Unii. System zaproponowany przez Konwent Europejski umożliwia im w sojuszu z jednym większym krajem albo paroma mniejszymi zablokowanie jakiejkolwiek decyzji" - uważa autor publikacji w "FT".

"Dobrze rozumiejąc, jak działa Europa, polscy politycy postkomunistyczni czują się, jakby byli w zaskakująco znajomych okolicznościach, gdzie duży decyduje, a mały ma się zamknąć" - konkluduje Rostowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)