Front za sześciolatkami
Nauczyciele i naukowcy z PAN dołączają do przeciwników obniżania wieku szkolnego - informuje "Rzeczpospolita". "Braki w przygotowaniu szkół pod względem prawnym, kadrowym i organizacyjnym są drastyczne" - czytamy w ich opinii.
21.05.2013 | aktual.: 21.05.2013 14:47
Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" zrzeszająca 70 tys. nauczycieli i pracowników administracyjnych oświaty mówi "nie" obowiązkowi szkolnemu dla sześciolatków.
Fundacja Rzecznik Praw Rodziców zebrała już ponad 360 tys. głosów pod wnioskiem o referendum w tej sprawie. Stanowczo przeciwko tym zmianom wypowiada się także Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. Pedagodzy z PAN miażdżą politykę edukacyjną minister Krystyny Szumilas i jej poprzedniczki Katarzyny Hall, zarzucając im "przejawy bezmyślności" i "niedojrzałość polityczną".
Przygotowana przez Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk recenzja zmian nie pozostawia na kierownictwie MEN suchej nitki. Opinię przygotowała prof. Dorota Klus-Stańska z Uniwersytetu Gdańskiego, jeden z najlepszych polskich specjalistów ds. pedagogiki wczesnoszkolnej.
"Wyniki badań wyników nauczania w klasach początkowych, jakie osiągają oni w badaniach międzynarodowych, są dla Polski kompromitujące. Nasi uczniowie plasują się poza Europą, a relatywnie lepsze rezultaty osiągają w zakresach, których szkoła jeszcze nie realizowała, a więc nie zdążyła wygasić osobistych kompetencji dzieci i ich spontanicznie stosowanych strategii myślenia" - pisze prof. Klus-Stańska.
Oba stanowiska zostały wyrażone w ramach konsultacji społecznych w sprawie kolejnej już nowelizacji ustawy o systemie oświaty, która ma uregulować status sześciolatków w szkołach.
Wobec reformy opory mają również rodzice. W 2012 r. zaledwie 18 proc. uprawnionych do tego sześciolatków rozpoczęło naukę. Według wstępnych informacji w nadchodzącym roku szkolnym ten odsetek może być jeszcze niższy.