"Frog" wkrótce usłyszy wyrok, zakończył się proces. "Nie widzę poprawy"
Robert N., znany też jako "Frog", niedługo usłyszy wyrok w sprawie dotyczącej spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. W środę odbyła się kolejna rozprawa, na której strony wygłosiły mowy końcowe.
03.02.2021 23:47
O "Frogu" po raz pierwszy zrobiło się głośno w 2014 roku, kiedy to w sieci opublikowano wstrząsające nagranie z polskich ulic. Na filmie widać, jak kierowca bmw z dużą prędkością wjeżdża na czerwonym świetle na jedno z warszawskich skrzyżowań, po czym mija slalomem jadące wokół niego auta.
W samym roku Robert N. spowodował też zagrożenie na trasie między Jędrzejowem a Kielcami. 31-latek wówczas również poruszał się z nadmierną prędkością i powodował, że pozostali kierowcy byli zmuszeni gwałtownie zmieniać tor jazdy. Nie reagował też na ścigających go policjantów.
- Jeżeli chodzi o kwestie oceny stopnia zagrożenia spowodowanego przez Roberta N., zarówno w trakcie przejazdu po Warszawie, jak i w Kielcach, jawią się jako oczywiste w świetle zebranego materiału dowodowego - powiedziała cytowana przez tvnwarszawa.pl Monika Mieczykowska z Prokuratury Okręgowej w Płocku. Rozprawa odbyła się w środę w Sądzie Rejonowym dla Mokotowa.
Zobacz też: Obostrzenia znikną wraz ze szczepieniami? Gowin: to na pewno będzie bodziec
Podkreśliła, że gdyby Robert N. siedem lat temu spowodował wypadek, to "uczestniczyłyby w nim wszystkie pojazdy, a mercedes uległby głębokiej deformacji". - Ja nie widzę u oskarżonego żadnej poprawy. Ulica to nie tor, ani scenariusz gry komputerowej, na przykład GTA, którą czasami obserwuję, a mój młodszy syn w nią gra - oznajmiła Mieczykowska, dodając, że prędkość, z którą jechał "Frog", wynosiła około 247 kilometrów na godzinę. Mężczyzna nie posiadał wtedy także uprawnień do kierowania
"Frog przed sądem". Grozi mu 5 lat więzienia
31-latkowi za stawiane mu zarzuty grozi łączna kara pięciu lat więzienia. Mężczyzna otrzymałby też zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres ośmiu lat. - Nie chciałabym, wysoki sądzie, spotkać oskarżonego na swojej drodze, kiedy będę prowadziła pojazdy - stwierdziła prokurator.
Oskarżenia na środowej rozprawie odpierał obrońca "Froga". Zaznaczył, że kierowca oświadczył już wcześniej, że "nie popełniłby ponownie takiego błędu", a całej sprawie od początku towarzyszyły wielkie emocje.
- Wszystko zostało zrobione po to, żeby wyłuskać jedną sytuację drogową, hipotetyczną, która pozwoli zaciągnąć "Froga" przed oblicze sądu za to, co zrobił - tłumaczył obrońca, apelując o uniewinnienie Roberta N.
We wrześniu "Frog" został skazany prawomocnie na półtora roku więzienia za prowadzenia auta pomimo zakazu. Teraz do ogłoszenia wyroku ws. spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym dojść ma 15 lutego - podaje TVN24.
Źródło: TVN24