Fritzl: dajcie mi krem na zmarszczki

Josef Fritzl ma w więzieniu jak w hotelu. To ma być kara za wyrządzone przez niego potworności? Zbrodniarz w więzieniu ma luksusowe warunki. Interesuje się głównie informacjami o sobie. Spisuje także swoje wspomnienia. Ostatnio poprosił o krem przeciw zmarszczkom - czytamy w "Fakcie".

Fritzl: dajcie mi krem na zmarszczki
Źródło zdjęć: © AFP

17.07.2008 | aktual.: 17.07.2008 12:43

Kolorowy telewizor, radio, gazety, czysta pościel, kwiatki, dywanik na podłodze, umywalka, kafelki. W sumie 12 metrów kwadratowych. Tak wygląda cela Josefa Fritzla. Austriacki zbrodniarz czeka na proces w celi, która w niczym nie ustępuje pokojowi w hotelu.

Fritzl, który przez 24 lata więził i gwałcił swoją córkę, wiedzie w areszcie wygodne życie. Wprawdzie musi wstawać już o 6.30 i chodzić spać o godz. 22, ale poza tym nie robi nic. No, prawie nic – przede wszystkim czyta. Najchętniej artykuły prasowe na swój temat. Ogląda też namiętnie telewizję i słucha radia. Oczywiście, interesuje się głównie informacjami o sobie. Spisuje także swoje wspomnienia.

Bardzo dba o swój wygląd. Ostatnio poprosił o krem przeciw zmarszczkom.

Fritzl nie ma kontaktu z innymi osadzonymi. Ten środek zapobiegawczy wprowadziły władze aresztu, obawiając się o jego życie. I słusznie. Zwyrodnialec słyszy bowiem, co przez okna wykrzykują inni więźniowie. Szatanie, wyjdź tylko, a cię załatwimy! – wrzeszczą.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)