Francuski MSZ: nie zapłaciliśmy okupu za Betancourt
Francja poinformowała, że nie zapłaciła okupu przywódcom lewackiej partyzantki Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC) za uwolnienie zakładniczki Ingrid Betancourt i jej 14 towarzyszy.
04.07.2008 | aktual.: 04.07.2008 16:44
Betancourt ma podwójne obywatelstwo - kolumbijskie i francuskie.
Wcześniej Radio Suisse Romande (RSR), powołując się na źródło zbliżone do wydarzeń, podawało, że porywacze otrzymali 20 mln dolarów okupu.
Odpowiedź jest bardzo prosta: nie - oświadczył rzecznik francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Eric Chevallier, pytany, czy wiadomo mu, że Paryż zapłacił kolumbijskiej partyzantce.
Nie będąc zaangażowanymi w operację uwalniania zakładników, nie byliśmy związani z warunkami jej finansowania, nawet jeśli takie istniały - dodał.
Tymczasem według RSR, piętnaścioro zakładników zostało w rzeczywistości wykupionych za słoną cenę, po czym zorganizowano całą operację.
Rozgłośnia dodała, że u źródeł transakcji były Stany Zjednoczone, których trzech agentów było w uwolnionej grupie.
Betancourt, była kandydatka na prezydenta Kolumbii, została porwana przed ponad sześciu laty przez partyzantkę FARC. W środę wraz z grupą towarzyszy została odbita z rąk porywaczy.
Według radia pośrednikiem w transakcji była żona jednego ze strażników pilnujących jeńców.
"Zainscenizowanie" uwolnienia jeńców pozwoliło - w opinii RSR - prezydentowi Kolumbii Alvaro Uribe Velezowi pozostać przy swej linii, która wyklucza wszelkie negocjacje z rebeliantami, dopóki jeńcy nie zostaną uwolnieni.
Kolumbijski minister obrony Juan Manuel Santos powiedział, że uwolnienie zakładników udało się dzięki przeniknięciu do kierownictwa FARC agenta wywiadu.