Francuska prasa o polskim "skręcie w prawo"

"Liberałowie i konserwatyści zastępują postkomunistyczną lewicę w wyniku wyborów do polskiego parlamentu, które w nikłym stopniu zmobilizowały obywateli - pisze konserwatywny dziennik "Le Figaro". - Za piętnaście dni wybory prezydenckie powinny potwierdzić ten kierunek zmian".

Gazeta pisze, że polska lewica "nie miała czego oczekiwać po tych wyborach", bowiem startowała do nich osłabiona "powtarzającymi się skandalami".

Wspomina jednak, że niepewny był wynik partii skrajnych, które mogły być "niedocenione", jak Samoobrona i Liga Polskich Rodzin. Tę ostatnią określa jako partię "ultrakatolicką i nacjonalistyczną".

"Le Figaro" przybliża w skrócie stosunki między Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością, pisząc, że główną różnicą w ich programach jest sprawa forsowanego przez PO podatku liniowego, na który PiS się nie zgadza.

"Ale PiS jest także dużo bardziej surowy w dziedzinie obyczajów, bardziej zaangażowany w polowanie na postkomunistów i bardziej sceptyczny wobec Unii Europejskiej" - zaznacza.

W tym samym numerze "Le Figaro" pisze, że wobec poparcia Polaków dla członkostwa w UE partie używają mniej antyeuropejskiej retoryki, z wyjątkiem LPR i Samoobrony. Dodaje jednak, że w Polsce panuje "pewne poczucie wyizolowania" i że Polska chciałaby zajmować w Europie miejsce, jakie uważa za właściwe dla siebie, czyli "mocarstwa, którego ambicji nie wolno nie doceniać".

"Socjaldemokraci, u władzy od czterech lat, nie mogli zaproponować prawdziwej zmiany" - pisze ze swej strony lewicowy dziennik "Liberation", którego zdaniem wybory "przewróciły do góry nogami polską scenę polityczną".

"Liberation" jest zdania, że prawica skorzystała z niezadowolenia z rządów lewicy, a także zyskała poparcie dzięki obietnicom walki z bezrobociem i obrony polskiego interesu narodowego. Dziennik zauważa też, że liczne afery położyły się cieniem na rządach SLD.

Michał Kot