Francuscy ministrowie spędzają wakacje w kraju
Większość członków francuskiego rządu poszła śladem prezydenta Sarkoziego i spędza wakacje w kraju, by nie oddalać się od swoich ministerstw - donoszą francuskie media. Francuzi wciąż mają bowiem w pamięci katastrofalne upały sprzed pięciu lat, które spowodowały śmierć tysięcy ludzi i ujawniły nieprzygotowanie władz.
29.07.2008 | aktual.: 30.07.2008 00:24
Po poniedziałkowym posiedzeniu francuskiego rządu dla ministrów zaczęły się wakacje. Podobnie jak prezydent Sarkozy, który w tym roku odpoczywa wraz ze swoją żoną Carlą Bruni na francuskiej Riwierze, wielu innych francuskich polityków zdecydowało się spędzić letni urlop w kraju.
Wyjątkami są premier Francois Fillon, cierpiący ostatnio na ischias, który będzie się kurował podczas dwutygodniowego urlopu we Włoszech oraz rzecznik rządu Luc Chatel, wybierający się do Egiptu.
Większość członków rządu wybrało na miejsce odpoczynku francuskie morze lub góry. Aż dwóch ministrów - minister gospodarki Christine Lagarde i minister pracy Xavier Bertrand będzie odpoczywało na Korsyce. Powiew morskiej bryzy poczują też minister ds. imigracji Brice Hortefeux na Lazurowym Wybrzeżu i minister ds. budownictwa Christine Boutin w Bretanii.
Inni członkowie rządu wolą górskie wycieczki, tak jak minister ds. budżetu Eric Woerth, który chce wspinać się w Alpach z pomocą górskich przewodników, bo - jak powiedział - "w życiu trzeba ryzykować, ale zawsze z umiarem".
Jak zauważają media, francuscy politycy nie zapomnieli o katastrofalnej fali upałów w sierpniu 2003 roku, której ofiarą padło około 15 tysięcy osób, w większości starszych. Kanikuła przed pięciu laty ujawniła brak przygotowania francuskiej służby zdrowia i brak reakcji ze strony rządu, oskarżanego przez media o bezczynność. Od tamtego czasu członkowie kolejnych gabinetów unikają wakacyjnych wypadów w odległe zakątki świata, by uniknąć powtórki tragedii.
Szymon Łucyk