Francja uczciła 90. rocznicę zakończenia I wojny światowej
- Straszliwe cierpienia żołnierzy walczących
po różnych stronach w czasie I wojny światowej zrodziły marzenie o
wspólnej Europie - podkreślił prezydent Francji Nicolas
Sarkozy podczas głównych ceremonii 90. rocznicy rozejmu 11
listopada 1918 roku.
W obecności francuskiego prezydenta i wielu zaproszonych gości zagranicznych, w tym reprezentantów Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii oraz Niemiec na cmentarzu w Douaumont (Lotaryngia) rozpoczęły się główne francuskie obchody 90. rocznicy zakończenia I wojny światowej.
W tym roku, zgodnie z wolą prezydenta Sarkozy'ego, główna ceremonia uczczenia rocznicy odbywa się nie w Paryżu, ale na nekropolii narodowej w Douaumont, nieopodal pola bitwy pod Verdun.
Uroczystości mają podkreślić dzisiejszą jedność Europy, gdyż na zaproszenie francuskiej głowy państwa przybyli goście z całego kontynentu. Wśród nich są: brytyjski następca tronu książę Karol z małżonką Camillą, szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering oraz przewodniczący niemieckiego Bundesratu Peter Mueller.
Po ceremonii militarnej prezydent Sarkozy w obecności dwojga dzieci z okolic Verdun złożył bukiety chabrów na grobie jednego z tysięcy młodych żołnierzy pochowanych Douaumont. Następnie w towarzystwie zagranicznych gości zapalił znicz we wnętrzu wielkiego ossuarium z prochami poległych pod Verdun.
- Francja nie zapomni nigdy swoich dzieci, które walczyły dla niej - podkreślił na miejscu nekropolii prezydent Sarkozy. Dodał, że Francja będzie też zawsze pamiętać o swoich sojusznikach z I wojny światowej, którzy przelewali krew w jej obronie.
Prezydent zaznaczył, że "dziś, gdy nienawiść już wygasła, czas uhonorować wszystkich poległych bez różnicy". - Na krwi przelanej przez żołnierzy Wielkiej Wojny (francuska nazwa I wojny światowej), na świadectwach ich przeżyć (...) zrodziło się wielkie marzenie o braterstwie ludzkim, pokoju, zrozumieniu i szacunku. Wielkie marzenie, któremu na imię Europa - podkreślił Sarkozy.
W swojej mowie oddał też hołd ponad 600 żołnierzom francuskim rozstrzelanym "dla przykładu" za dezercję lub bunty na rozkaz dowództwa w latach 1914-1918. Jak zaznaczył, "wielu z tych, którzy byli wtedy rozstrzelani, nie zhańbili się, nie byli tchórzami, ale po prostu doszli do zupełnego kresu swoich sił".
Po uroczystości w Douaumont prezydent Sarkozy wraz z przewodniczącym niemieckiego Bundesratu złożył wieńce kwiatów na położonym nieopodal cmentarzu niemieckich żołnierzy w Ville-devant-Chaumont.
Na cmentarzu w Douaumont spoczywają żołnierze polegli w jednej z najkrwawszych walk I wojny światowej, toczącej się pod Verdun od lutego do grudnia 1916 roku.
Podczas tej batalii po stronie francuskiej i niemieckiej łącznie poległo i zostało rannych ok. 700 tys. żołnierzy. We wspólnym monumentalnym ossuarium w Douaumont znajdują się prochy około 130 tysięcy poległych Francuzów i Niemców, których tożsamości nie dało się ustalić.
We wtorek rano, przed wyjazdem do Douaumont, prezydent Sarkozy złożył wiązanki kwiatów pod pomnikiem Georges'a Clemenceau w Paryżu, jednego z "ojców zwycięstwa" w I wojnie światowej. W tym roku podczas rocznicowych obchodów po raz pierwszy zabrakło francuskich weteranów I wojny światowej. Ostatni z nich, Lazare Ponticelli, zmarł w marcu tego roku w wieku 110 lat.
Szymon Łucyk