Fotyga - minister spraw zaległych
Z rozmów "Rzeczpospolitej" z polskimi dyplomatami wyłania się niepokojący obraz "odzyskanego" przez PiS resortu spraw zagranicznych. Anna Fotyga została ministrem 9 maja. Niemal od dnia nominacji w MSZ zaczęły się nawarstwiać nierozwiązane sprawy. Powód? Pani minister ma duże kłopoty z podejmowaniem decyzji.
We wszystkim wietrzy spisek i szuka drugiego albo trzeciego dna. Jeżeli chce się wywołać jej reakcję, najlepiej przedstawić problem odwrotnie, niż w rzeczywistości wygląda - mówi rozmówca "Rz". To czyni ją bardzo podatną na manipulacje - dodaje.
MSZ-owskie korytarze już ochrzciły Fotygę przezwiskiem "Pani za godzinę". Niemal każdy, kto wchodzi do jej gabinetu, niezależnie, czy ze sprawą ważną czy błahą, słyszy, że odpowiedź dostanie za godzinę - opowiada urzędnik MSZ gazecie.
Według "Rzeczpospolitej" na pierwszym posiedzeniu rządu Jarosława Kaczyńskiego głos zabrała szefowa MSZ Anna Fotyga. Po kilkunastu minutach premier przerwał. W ogóle nie rozumiem, co pani mówi, proszę trochę jaśniej - powiedział.
O tym zdarzeniu pracownicy MSZ opowiadają z nadzieją, że nowy szef rządu szybko zorientuje się w sytuacji w resorcie i wpłynie na brata, którego zaufaną osobą jest Anna Fotyga.
Z krytycznymi opiniami nie zgadzają się przedstawiciele Kancelarii Prezydenta. W MSZ traktują Annę Fotygę jako ciało obce, dlatego jest tak szkalowana. Jeżeli prawdą miałoby być, że w ciągu miesiąca popsuła doskonale działający mechanizm resortu, to tylko źle świadczyłoby o MSZ. A ona musiałaby być osobą niezwykle skuteczną - mówi wysoki rangą urzędnik z otoczenia prezydenta Kaczyńskiego. (PAP)