PolskaFotoradary popsute, piraci drogowi bezkarni

Fotoradary popsute, piraci drogowi bezkarni

Na żadnym z ponad 90 foto-radarowych masztów, które stoją przy śląskich drogach, nie ma policyjnych urządzeń do pomiaru prędkości. Wszystkie, którymi dysponuje śląska policja, są zepsute albo nie mają homologacji. I to od kilku miesięcy. Działają tylko te należące do jednostek straży miejskiej.

Fotoradary popsute, piraci drogowi bezkarni
Źródło zdjęć: © WP.PL

12.07.2010 | aktual.: 13.07.2010 10:28

- Przyznaję, nasze fotoradary nie działają. Zostaną naprawione i zalegalizowane, gdy tylko znajdą się na to pieniądze - mówi nadkomisarz Piotr Bieniak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. - Mamy siedem takich urządzeń, które, zgodnie z grafikiem, rotacyjnie przekazujemy poszczególnym komendom w województwie. Ale od maja sprzęt nie trafia na maszty, jest u nas - dodaje.

Sprawa wyszła na jaw, gdy władze Kuźni Raciborskiej, które wydały 100 tysięcy złotych na instalację trzech masztów w gminie i poprosiły policję o raport skuteczności ich działania. Okazało się, że urządzenia nie pracują.

- Sprawą zainteresował się jeden z radnych, który chciał wiedzieć, ilu piratów łapie się na naszych drogach. W odpowiedzi Komenda Powiatowa Policji w Raciborzu poinformowała nas, że wszystkie fotoradary są zepsute - mówi Bogusław Wojtanowicz, zastępca burmistrza Kuźni Raciborskiej.

Urzędnicy mają nadzieję, że policja szybko naprawi urządzenia, bo nie po to wydali kasę, by maszty stały puste.

- Na szczęście kierowcy jeszcze zwalniają na widok masztów, ale jak tak dalej pójdzie, nikt nie będzie przed nimi ściągał nogi z gazu - mówią.

W Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach przekonują, że mimo niesprawnych fotora-darów, kierowcy nie mogą czuć się bezkarni.

- Fotoradarami dysponują jednostki straży miejskiej w wielu śląskich miastach. My mamy do dyspozycji ponad sto tak zwanych suszarek, a po ulicach jeździ codziennie kilkadziesiąt nieoznakowanych radiowozów z wideorejestrato-rami. Jeśli ktoś myśli, że w związku z kilkoma niesprawnymi urządzeniami może szaleć na drodze, szybko może się zdziwić - ostrzega Piotr Bieniak.

Tymczasem kierowcy są zaskoczeni sytuacją.

- Wiedziałem, że większość masztów to atrapy, a policja tylko od czasu do czasu instaluje fotoradary. Ale to wystarczyło, by każdy ściągał nogę z gazu. Jeśli jednak tego nie naprawią, piraci poczują się bezkarni - mówi Dawid Palicki, kierowca z Rybnika.

W tym mieście kierowcy nie powinni się zapominać. Strażnicy miejscy mają fotoradar, który regularnie wkładany jest do skrzynek i nieźle zarabia. Miesięcznie strażnicy wlepiają dzięki niemu kierowcom 400 mandatów.

Budżetowi państwa dochodów przysparzają również mandaty wystawiane przez policję.

- W pierwszym półroczu zainkasowaliśmy prawie 25,8 mln zł. Jednak trudno powiedzieć, ile procent z tej kwoty pochodzi z fotoradarowych mandatów - mówi Renata Kostiw-Rydzek, z biura prasowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Nie są to małe pieniądze.- W ubiegłym roku fotoradary zarobiły ponad milion złotych - mówi młodszy aspirant Adam Jachimczak z biura prasowego policji.
Tymczasem na naprawy siedmiu urządzeń, jakimi dysponuje śląska policja w 2009 roku wydano zaledwie ok. 10 tysięcy złotych.

Fotoradary mają 7 lat i więcej

Najnowsze fotoradary, jakie posiada śląska policja, pochodzą z 2003 roku.

Siedem lat temu każde takie urządzenie kosztowało około 103 tysięcy złotych. Teraz za średniej klasy fotoradar trzeba zapłacić od 200 do 250 tysięcy złotych. Koszty naprawy starych fotoradarów wahają się od 150 zł do 3,6 tys. złotych. Legalizacja urządzenia to wydatek 506 zł.

Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl/DziennikZachodni:* Bat na alimenciarzy, którzy nie płacą*

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)