Fossett leci po rekord świata
Steve Fossett, który próbuje samotnie
oblecieć świat dookoła w ciągu mniej niż 80 godzin, kontynuuje lot
mimo poważnych problemów z paliwem. Zasady bicia rekordu
przewidują, że lot ma się odbyć bez uzupełniania paliwa, tymczasem
samolot Fossetta prawdopodobnie zużywa go więcej niż przewidywano.
03.03.2005 | aktual.: 03.03.2005 07:50
Lecimy dalej - powiedział Fossett podczas kontaktu radiowego ze swoją ekipą na ziemi. Znajdował się wówczas (w środę wieczorem czasu amerykańskiego) na północ od Hawajów. Jeśli prądy powietrzne będą Fossettowi sprzyjały, w czwartek w ciągu dnia jego samolot wyląduje w Salinie w amerykańskim stanie Kansas, skąd w poniedziałek wystartował.
Paul Moore z ośrodka kontroli lotu powiedział, że dane, przekazywane przez czujniki w 13 zbiornikach paliwa, w które wyposażony jest samolot Fossetta, różnią się od przewidywanego zużycia. Z 8,2 tys. kg paliwa, zabranego na lot dookoła świata, zniknęło gdzieś 1,2 tys. kg. Niewykluczone, że nastąpił wyciek, albo nadspodziewanie dużo paliwa spaliło się podczas startu.
Ekscentryczny miliarder amerykański Steve Fossett wystartował w poniedziałek wieczorem na pokładzie superlekkiego samolotu GlobalFlyer do kolejnej próby bicia rekordu świata. Tym razem chce, jako pierwszy człowiek, przelecieć samotnie dookoła świata w mniej niż 80 godzin, bez lądowania i uzupełniania paliwa.
60-letni Fossett wystartował z miejscowości Salina. Aby jego rekord został uznany, musi wylądować na tym samym lotnisku po okrążeniu planety i pokonaniu ok. 36.787 km, czyli długości Zwrotnika Raka. Trasa wiedzie m.in. nad Chicago, Toronto, Londynem, Paryżem, Kairem, Bahrajnem, Kalkutą, Szanghajem, Tokio, Honolulu i Los Angeles.