Fiskus sięgnie do kieszeni kierowcom
Grupą, która w przyszłym roku najbardziej
odczuje skutki polityki podatkowej rządu, są kierowcy - uważa
"Trybuna".
Fiskus sięgnie do kieszeni kierowców na trzy sposoby - poprzez podwyżkę cen benzyny, wzrost składki na ubezpieczenie komunikacyjne i opodatkowanie sprowadzanych do Polski starych samochodów.
Podwyższenia akcyzy na benzynę nie da się wytłumaczyć dyrektywą unijną. Ustalone dla UE minimum dawno już bowiem przekroczyliśmy. Co więcej, jak szacuje Polska Izba Paliw Płynnych, jest pole do obniżki akcyzy na benzynę o 190 zł na 1 tys. litrów. Ministerstwo Finansów nie zamierza jednak zrezygnować z dodatkowych wypływów rzędu 3-4 mld zł. Taka polityka fiskalna ma bardzo krótkie nogi - mówi szef Konfederacji Pracodawców Polskich Andrzej Malinowski.
Jego zdaniem - pisze dziennik - już w styczniu cena benzyny wzrośnie o 30 gr na litrze. Będzie to podwyżka szokowa, która przeniesie się na wzrost cen towarów i usług o ok. 0,5%. W ostatecznym rozrachunku fiskus może na tym stracić, bo osłabnie aktywność gospodarcza, zwłaszcza niewielkich firm.
Widzialna ręka rządu zamieszała też w stawkach na ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej - podaje gazeta. Minister zdrowia Zbigniew Religa, szukając pieniędzy na obiecane podwyżki płac dla personelu medycznego, wymyślił, że za leczenie ofiar wypadków będą płacić kierowcy w ramach ubezpieczenia OC. Z tego powodu firmy ubezpieczeniowe będą musiały podnieść składki. Szacuje się, że kierowcy zapłacą ok. 18% więcej niż dotychczas.
"Trybuna" przypomina też, że od 1 grudnia ub.r. stawki akcyzy na samochody używane i nowe zostały ujednolicone. Importerzy przechodzonych aut odetchnęli z ulgą. W niektórych przypadkach akcyza zmalała nawet o 90%. Radość może być jednak przedwczesna. Ministerstwo Finansów traktuje bowiem nowe przepisy jako przejściowe. Trwają prace nad wprowadzeniem podatku ekologicznego na starsze modele aut. (PAP)