Firmy krawieckie zbijają fortunę na mundurkach
Do 20 sierpnia pilska firma „Grapil”, która specjalizuje się w szyciu odzieży służbowej musi wyprodukować około 5 tysięcy uczniowskich mundurków. Podobna sytuacja panuje w innych firmach krawieckich z Wielkopolski. Z powodu szycia uczniowskich strojów przyjmują one nowe zlecenia dopiero na listopad.
Zamieszanie spowodowane jest faktem, iż dopiero po zakończeniu roku szkolnego dyrektorzy placówek zaczęli rozglądać się za firmami, które uszyją mundurki. Dlatego, aby przyspieszyć prace, w pilskim „Grapilu” zdecydowano, aby to sami nauczyciele zebrali wymiary uczniów. Dzięki temu wiedzieliśmy już ile „esek”, „emek” i ,,elek” mamy uszyć – mówi Monika Bogusławska, szef marketingu w zakładzie.
W tej firmie zamówienia złożyły pilskie szkoły oraz te z okolicznych miast, między innymi z Wałcza, czy Wysokiej. „Grapil” podpisał też umowę na dostarczenie strojów do Sandomierza. Kolejne zamówienia firma przyjmie dopiero w listopadzie.
W podobnej sytuacji znalazła się także spółka odzieżowa „MKJ Rogalskie”. Ich właścicielki założyły stronę internetową z katalogiem ofert. Firma posiada dwa biura w Poznaniu i Wrocławiu. Tam napływają zamówienia z całego kraju, w tym z Warszawy, Dolnego Śląska oraz Podlasia. Mundurki szkolne zamawiają u nas zarówno placówki publiczne, jak i szkoły prywatne oraz artystyczne – mówi Justyna Rogalska, współwłaścicielka. Obecnie komplet, czyli kamizelka, koszulka polo, spodnie lub spódnica kosztują przeciętnie 150 złotych.
W pilskiej firmie „Grapil” dużą popularnością cieszą się fartuszki ze stylonu z białym kołnierzykiem. Na ucznia przypadają po dwa komplety. Cena jednego z nich wynosi od 25 do 35 złotych. Bywa, że stroje różnią się kolorem. Na przykład klasy od jeden do trzech mają niebieskie, a starsze to kolor granatowy albo czarny – tłumaczy Monika Bogusławska. Krzysztof Proniak z firmy odzieżowej „Profax” z Poznania, która szyje dla szkół kamizelki przyznaje, że to niedobry pomysł. Szycie kamizelek w innym kolorze dla każdego rocznika tylko zwiększa koszty, bo za rok trzeba kupić nowy strój – mówi Krzysztof Proniak.
Blisko 90% zamówień w firmie jest na granatowe kamizelki z bawełny czesanej. Tańszy jest ubiór ze zwykłego akrylu, jego cena wynosi 20 złotych. Wytwórcy przyznają jednak, że większość szkół składa ograniczone zamówienia. To rok próby. Szkoły zamawiają popularne mundurki, bo może się okazać, że niebawem znowu nie będzie trzeba ich nosić – podsumowuje szefowa marketingu w pilskim „Grapilu”.
Ewa Auer, Elżbieta Sobańska