Firma upadła, a dowodów wciąż brak
Po trzech latach śledztwa prokuratura pyta biegłych, czy doszło do przestępstwa. "Rzeczpospolita" powraca do bulwersującej sprawy upadłej już firmy Bestcom, sprowadzającej sprzęt komputerowy z Chin.
W 2006 r. wrocławska prokuratura zatrzymała właścicieli firmy - Roberta Nowaka i Jacka Karabana - zarzucając im pranie brudnych pieniędzy i udział w zorganizowane grupie przestępczej. Ale aktu oskarżenia nie ma do dziś.
Prokuratura Krajowa tłumaczy, że postępowanie trwa długo, bo śledczy czekają na opinię biegłych. Jak się dowiaduje gazeta, opinia ma być gotowa do końca września.
- Sytuacja, gdy po tylu latach prokuratura wciąż poszukuje gorączkowo dowodów winy ludzi, których wcześniej wpakowała do aresztu, to patologia - mówi europoseł Janusz Wojciechowski, były prezes NIK i były sędzia apelacyjny. - Prokuratura po latach śledztwa przyznaje się do niewiedzy - komentuje prof. Brunon Hołyst.