Finowie wybierają prezydenta
Średnia frekwencja w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Finlandii jest na razie mniejsza niż w poprzednich wyborach, a więc mniejsza niż przewidywano - podała fińska agencja prasowa FNB.
15.01.2006 16:10
W lokalach wyborczych w stolicy kraju, Helsinkach, nie ma kolejek. Ale gdy w jednych dzielnicach jest przy urnach prawie pusto, w innych panuje spory ruch. Podobnie jest w innych miastach.
We wschodniej i środkowej Finlandii w ciągu dwóch pierwszych godzin po otwarciu lokali o 9.00 (8.00 czasu polskiego) oddało głosy około 10% uprawnionych. W uniwersyteckim mieście Jyvaskyla razem z głosami oddanymi w korespondencyjnym etapie wstępnym wyborów uczestniczyło w nich tylko 30% uprawnionych. Tymczasem w mieście Joensuu, leżącym około 70 km od granicy rosyjskiej, frekwencja zbliżała się w południe do 50%. W Rovaniemi, znanej miejscowości turystycznej i centrum sportów zimowych niedaleko koła podbiegunowego, w lokalach wyborczych było pusto.
Wyniki te w większości są o około 10% niższe w porównaniu z tym samym etapem głosowania w poprzednich wyborach, przed sześcioma laty.
Głosowanie zakończy się o godzinie 20.00 (19.00 czasu polskiego). Jak zapowiedziała państwowa komisja wyborcza, w dwie godziny później będą znane nieoficjalne rezultaty.
Na wyniki oficjalne trzeba będzie poczekać nieco dłużej. Jako ostatnie zostaną przeliczone głosy z Kilpisjarva, niewielkiej osady, którą zamieszkuje 86 wyborców, w Laplandii, północnej części kraju. W celu zagwarantowania tajności głosowania urna z tej miejscowości jest otwierana nie na miejscu, lecz w siedzibie gminy. Jednak z racji odległości dotrze ona tam dopiero około północy czasu polskiego.
Jak dotąd w czasie głosowania nie zanotowano poważniejszych incydentów.
Faworytką w wyborach jest obecna prezydent Tarja Halonen. Jeżeli jednak pierwsza tura nie przyniesie rozstrzygnięcia, druga odbędzie się 29 stycznia.
Michał Haykowski