Świat"Financial Times": szef dyplomacji USA John Kerry powinien dążyć do dozbrajania rebeliantów w Syrii

"Financial Times": szef dyplomacji USA John Kerry powinien dążyć do dozbrajania rebeliantów w Syrii

Nowy szef dyplomacji USA powinien działać na rzecz dozbrajania syryjskich rebeliantów. Jeśli Zachód wciąż będzie stał na uboczu, dżihadyści stworzą w Syrii swój przyczółek, a wtedy Zachód będzie zmuszony do interwencji - ostrzega "Financial Times".

"Financial Times": szef dyplomacji USA John Kerry powinien dążyć do dozbrajania rebeliantów w Syrii
Źródło zdjęć: © AFP | Edouard Elias

"Nowy sekretarz stanu USA John Kerry wierzy, że jest szansa na wynegocjowanie rozwiązania krwawej wojny domowej Syrii. Podczas swojej pierwszej zagranicznej podróży jako nowy członek gabinetu Baracka Obamy ma prawo rozważać wszystkie opcje. Jednak rosnąca liczba ofiar śmiertelnych to ponure przypomnienie, że czas nie działa na jego korzyść" - podkreśla gazeta.

Nawiązując do niedawnych wypowiedzi opozycji i reżimu Baszara al-Asada, z których wynika, że obie strony są otwarte na dialog, oraz do "rosnącej frustracji w Moskwie z powodu Asada", dziennik pisze, że "szliśmy już tą drogą". "Asad jest biegły w grze polegającej na udawaniu, że na coś się zgadza, aby zyskać na czasie", a "Rosja będzie sprzeciwiać się wysiłkom, które mają posmak zmian reżimu" - zaznacza "FT".

"Rozpaczliwy impas" w Syrii

"Polityczna opozycja wciąż nie jest związana z bojownikami w terenie, którzy odmawiają rozmów z Asadem u władzy. Walki znalazły się w rozpaczliwym impasie. Asad nie jest w stanie odzyskać kontroli nad Syrią, podczas gdy różne siły rebelianckie nie mogą obalić reżimu, tak długo jak Zachód będzie odmawiał dostarczania im broni, której potrzebują. Tymczasem wojna domowa jest przejmowana przez siły dżihadystów, którzy przygotowują się na postasadowską erę" - wyjaśnia gazeta.

"Wynegocjowane rozwiązanie byłoby idealnym rozwiązaniem. Ale szanse na zawarcie porozumienia wydają się odległe. W tym kontekście nowy sekretarz stanu USA nie może pozwolić na to, by rozmowy ciągnęły się w nieskończoność. Powinien też wywierać presję na prezydenta Baracka Obamę, by jeszcze raz przeanalizował odmowę dotyczącą zbrojenia rebeliantów" - podkreśla "FT".

"Zachód nie może stać na uboczu"

Gazeta uważa, że jeśli Kerry ma mieć jakąkolwiek siłę dyplomatyczną w dyskusjach, musi być w stanie przedstawić alternatywę. "FT" przypomina, że Asad cynicznie wykorzystywał niechęć Zachodu do interwencji, by pozostać u władzy. Według dziennika nie można na to pozwolić. Dotyczy to też Unii Europejskiej, która w zeszłym tygodniu nie zgodziła się na zniesienie embarga na broń, co umożliwiłoby dozbrajanie rebeliantów.

"Jeśli zachodnie mocarstwa wciąż będą stać na uboczu, wojna będzie się ciągnąć. Im dłużej ten konflikt trwa, tym bardziej prawdopodobne jest, że dżihadyści zbudują przyczółek u wschodnich wybrzeży Morza Śródziemnego, który zarazi region i nie tylko. W tym wypadku Zachód może być zmuszony do interwencji" - ostrzega gazeta.

Broń z Bałkanów dla syryjskich rebeliantów

O "zmianie podejścia" niektórych rządów w sprawie dostaw broni dla rebeliantów pisze również "New York Times". Powołując się na przedstawicieli amerykańskich i zachodnich władz gazeta informuje, że Arabia Saudyjska finansuje dostawy broni strzeleckiej z Chorwacji.

Broń, "tysiące karabinów i karabinów maszynowych", będących pozostałościami wojny na Bałkanach, przez Jordanię miała dotrzeć do rebeliantów w grudniu ub.r. To m.in. dzięki tym dostawom "rebelianci zimą osiągnęli niewielkie taktyczne zwycięstwa" nad armią Asada - pisze "NYT".

Chorwackie MSZ zaprzecza tym doniesieniom, a saudyjskie i jordańskie władze odmawiają komentarzy.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)