Filipińska armia zbombardowała rebeliantów - 40 zabitych
Co najmniej czterdziestu rebeliantów z ugrupowania Dżema Islamija zginęło na Filipinach w bombardowaniu dokonanym przez siły rządowe. Ugrupowanie to jest podejrzewane o związki z Al-Kaidą.
28.01.2005 15:10
Wśród zabitych są dwaj przywódcy ugrupowania. Armia ustala ich tożsamość, aby stwierdzić, czy pochodzili z zagranicy.
Filipiński generał Alberto Braganza nakazał atak, ponieważ chciał udaremnić tajne spotkanie przywódców muzułmańskich rebeliantów w mieście Datu Piang na południowej wyspie Mindanao. Powiedział, że wojska rządowe ścigają jednego z rebelianckich przywódców, który odpowiada za śmierć siedmiu żołnierzy. Nie zatrzymamy się, dopóki go nie złapiemy - dodał.
W operacji biorą udział śmigłowce i bombowce filipińskiej armii.
Ścigany przywódca Wahid Tundok jest członkiem Islamskiego Frontu Wyzwolenia Moro (MILF) - największego w kraju ugrupowania separatystycznego.
MILF od 1978 roku walczy o utworzenie państwa islamskiego w południowej części w większości katolickich Filipin. Rząd w Manili oskarża to ugrupowanie o wiele zamachów w ostatnich latach, w których zginęło ponad 100 osób.
Od 1972 roku w następstwie walk z muzułmańskimi separatystami na Filipinach zginęło ponad 120 tysięcy ludzi.
Podejrzana o związki z Al-Kaidą, organizacją terrorystyczną Osamy bin Ladena, Dżema Islamija oprócz Filipin działa także w Malezji, Singapurze i Indonezji.